Bliski Wschód: Początek wielkiej wojny z Hezbollahem

Ofiary śmiertelne w Libanie liczone są już w setkach, a to dopiero początek zmasowanych bombardowań. Iran nie wydaje się być gotów do pomocy swemu najważniejszemu sojusznikowi na Bliskim Wschodzie.

Publikacja: 24.09.2024 20:11

Bliski Wschód: Początek wielkiej wojny z Hezbollahem

Foto: AFP

Dotychczasowa, trwająca od 8 października ubiegłego roku, wzajemna wymiana ognia na granicy libańsko-izraelskiej przekształciła się właśnie w prawdziwą wojnę. Niewykluczona jest inwazja lądowa na Liban.

Liban: brak towarów i kolejki po benzynę

Południe Libanu już opustoszało. Większość uchodźców trafiła do Bejrutu, gdzie pozycje Hezbollahu są także celem izraelskich rakiet. W nadgranicznych osiedlach po stronie Izraela pusto jest już od dawna. Ponad 60 tys. ewakuowanych obywateli czeka w bezpiecznej odległości na możliwość powrotu. Po stronie libańskiej uchodźców są setki tysięcy. W supermarketach w Bejrucie i na północy kraju zaczyna brakować towarów, a po benzynę stoją długie kolejki.

Według danych z poniedziałku w Libanie zginęło niemal 500 osób, w tym 35 dzieci i 58 kobiet. To największa liczba śmiertelnych ofiar od czasów pamiętnej wojny domowej. 

Sprawna obrona Izraela

Jedynie sprawnej obronie powietrznej Izrael zawdzięcza to, że nie ma ofiar śmiertelnych ostatniej fali ataków rakietowych Hezbollahu. Jak obliczono do wtorku izraelskie ataki obejmowały obszar 1,7 tys. km kw. Libanu. Celem były przede wszystkim wyrzutnie rakietowe Hezbollahu. Nie jest jasne czy wynikiem tych uderzeń są dwa wielkie pożary na południu kraju. Sytuacja w całym Libanie jest na tyle poważna, że międzynarodowe siły UNIFIL – w których uczestniczy polski kontyngent – zawiesiły patrolowanie południa kraju.

Czytaj więcej

Najkrwawszy dzień w Libanie od trzech dekad. Niemal 500 ofiar izraelskich nalotów

Rakietowa wojna na pograniczu

Obecną operację  izraelska armia nazwała „Northern Arrows”. W jej ramach w poniedziałek Izrael zaatakował 1600 celów w Libanie.

Izraelskie władze zapewniają, że w pierwszej fazie nalotów zlikwidowano połowę potencjału rakietowego Hezbollahu. Zdaniem ekspertów w arsenale organizacji znajdowało się w chwili rozpoczęcia konfrontacji z Izraelem ok. 150 tys. rakiet różnych typów. Tych najgroźniejszych, o dalekim zasięgu Hezbollah jeszcze nie użył.

Iran nie chce pomagać sojusznikowi

– Znajdujemy się najbliżej wybuchu wojny regionalnej od czasu październikowego ataku Hamasu na Izrael – powiedział CNN jeden z wysokich urzędników  amerykańskiej administracji. 

W takiej wojnie musiałby uczestniczyć Iran, Teheran jednak wyraźnie sygnalizuje, że nie ma na to ochoty. 

 – Próbują nas wciągnąć w pułapkę, do punktu, do którego nie chcemy dojść – powiedział w Nowym Jorku prezydent Iranu  Masud Pezaszkijan. Dodał, że „w wojnie nie ma zwycięzców. Jeśli w to wierzymy, tylko siebie oszukujemy”. Szef irańskiej dyplomacji zapewnił z kolei, że jego kraj „nie będzie obojętny” w sytuacji izraelskich ataków na obiekty Hezbollahu. Ale równocześnie zaoferował nową rundę rozmów zawieszonych ponad dwa lata temu w sprawie irańskiego programu atomowego. 

Nie uda się zlikwidować Hezbollahu

– Słowa prezydenta zabrzmiały pojednawczo, co pozwala sądzić, że Teheran może być zainteresowany szerokim porozumieniem w sprawie Bliskiego Wschodu, jak i w sprawie programu atomowego – mówi „Rzeczpospolitej” Nadim Shehadi, w przeszłości ekspert Chatham House.

W jego opinii Hezbollah może zostać mocno osłabiony w wyniku akcji Izraelskiej, lecz nie może być mowy o jego całkowitej likwidacji. Co więcej, liczy on na polityczne zyski w regionie, prowadząc wojnę z Izraelem, państwem, które zna jedynie politykę brutalnej siły. Dlatego Jerozolima nie chce negocjacji w sprawie zawieszenia broni w Gazie, co mogłoby wstrzymać  działania wojenne Hezbollahu solidaryzującego się z ludnością palestyńską.

Większość mieszkańców Izraela popiera nową wojnę

Izrael traktuje Hezbollah jako trwałe zagrożenie swego bezpieczeństwa, północnych regionów kraju. – Żadne państwo na świecie nie może tolerować takiej sytuacji – powtarza premier Netanjahu. – Jego strategia ma na celu zmuszenie silą Hezbollahu do zaprzestania ostrzału jako działań zbyt kosztownych, biorąc pod uwagę niszczycielską moc Izraela. Chodzi także o to, aby Hezbollah zrozumiał, iż nie może być mowy o żadnym iunctim pomiędzy tym, co dzieje się w Gazie, a wydarzeniami w Libanie i aby zrezygnował  z ataków na Izrael bez względu na losy zawieszenia broni z Hamasem — mówi „Rzeczpospolitej” Avi Sharf z liberalnego dziennika „Haarec”.

Zwraca uwagę, że o ile większość obywateli domaga się od premiera zawarcia zawieszenia broni w Gazie i uwolnienia zakładników, to ta sama większość wspiera walkę z Hezbollahem. Przy tym mało kto w Izraelu ma wątpliwości, że udać się może całkowita likwidacja Hezbollahu. 

Czytaj więcej

Co najmniej 182 ofiary ataku Izraela na Liban. Premier kraju prosi ONZ o pomoc

Nikt nie chce wielkiej wojny

Tym niemniej rząd Netanjahu zdecydowany jest doprowadzić dzieło do końca i jeżeli zdalne operacje nie dadzą zadowalających rezultatów konieczna będzie operacja lądowa. To jednak ostateczność. 

– Izrael może pozwolić sobie na wszelkie działania w Libanie, wychodząc ze słusznego przekonania, że nikomu nie zależy na rozpętaniu wielkiej wojny regionalnej. Teheran nie ma innego wyjścia jak patrzeć, jakie ciosy przyjmuje sojuszniczy Hezbollah, gdyż Iran nie jest gotów do przyłączenia się do wojny zarówno ze względu na niestabilną sytuację wewnętrzną, jak i z powodu obawy, iż po stronie Izraela staną USA – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Ilter Turan, emerytowany profesor  z uniwersytetu Bilgi w Stambule. Jest przekonany, że do wojny regionalnej jeszcze daleko.

Dotychczasowa, trwająca od 8 października ubiegłego roku, wzajemna wymiana ognia na granicy libańsko-izraelskiej przekształciła się właśnie w prawdziwą wojnę. Niewykluczona jest inwazja lądowa na Liban.

Liban: brak towarów i kolejki po benzynę

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Nowa Skoda Kodiaq. Liczą się konie mechaniczne czy design?
Tu i Teraz
Nowa Skoda Superb. Komfort w parze z technologią
Konflikty zbrojne
Rosja podbija Donbas. "Taktyka najemników z Grupy Wagnera"
Konflikty zbrojne
Rozmowy Ukraina - Rosja? Brazylia i Chiny proponują plan
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Jeśli Rosja wygra na Ukrainie, zażąda demilitaryzacji Europy Wschodniej