Cezary Stypułkowski: Lektura obowiązkowa dla zajmujących się kredytami frankowymi

Polskie sądy rozpatrujące sprawy frankowe w większości przypadków dokonują niedopuszczalnego „przeskoku”, automatycznie utożsamiając brak przejrzystości postanowienia umownego z jego abuzywnością.

Publikacja: 23.05.2024 04:30

Cezary Stypułkowski - prezes mBanku i przewodnicząc rady Związku Banków Polskich

Cezary Stypułkowski - prezes mBanku i przewodnicząc rady Związku Banków Polskich

Foto: mat. pras.

Nakładem wydawnictwa Scholar opublikowana została cenna monografia autorstwa Krzysztofa Kalickiego i Michała Jabłońskiego pt. „Rynek walutowy. Odesłania do tabel kursowych”. Jej osią przewodnią są kwestie związane z tzw. kredytami frankowymi i linią orzeczniczą dominującą w sądach polskich oraz TSUE.

Obecnie linia ta sprowadza się najczęściej do bezrefleksyjnej konkluzji, że skoro wpisany do umowy kredytowej mechanizm przewalutowania na podstawie tabel kursowych banków jest nieprzejrzysty, to jest klauzulą niedozwoloną, a umowa jest nieważna. Autorzy przeprowadzają w książce gruntowną analizę problemu, wskazując na niewłaściwość takiego podejścia.

Postulat niemożliwy do spełnienia

Asumpt do jej napisania dała między innymi treść punktu 55 orzeczenia TSUE z 18 listopada 2021 roku w sprawie C-212/20, będącego odpowiedzią na pytania prejudycjalne Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli. W punkcie tym sędziowie TSUE stwierdzili: „artykuł 5 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że treść umowy kredytu zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem ustalającej cenę zakupu i sprzedaży waluty obcej, do której kredyt jest indeksowany, powinna na podstawie jasnych i zrozumiałych kryteriów umożliwić poinformowanemu oraz dostatecznie uważnemu i racjonalnemu konsumentowi zrozumienie sposobu ustalania kursu wymiany waluty obcej stosowanego w celu obliczenia kwoty rat kredytu, w taki sposób, aby konsument miał możliwość w każdej chwili samodzielnie ustalić kurs wymiany stosowany przez przedsiębiorcę”. Dla każdego racjonalnie myślącego człowieka (w tym także chyba dla większości sędziów) jest oczywiste, że jest to postulat niemożliwy do spełnienia.

Udowodnieniu tej niemożliwości poświęcona jest pierwsza część książki napisana przez Krzysztofa Kalickiego i zatytułowana „Specyfika rynku walutowego i uwzględnienie rzeczywistości gospodarczej w wyrokach dotyczących spraw kredytów walutowych”. Autor omawia w niej bardzo szczegółowo funkcjonowanie międzynarodowego rynku walutowego. Wskazuje, że jest to największy rynek finansowy o globalnym zasięgu, na którym skala transakcji przekraczała w 2022 roku 7,5 biliona dolarów dziennie (w Polsce 13 miliardów dolarów, w tym z klientami detalicznymi 287 milionów dolarów).

Na rynku tym pracującym 24 godziny na dobę przez 5 dni w tygodniu transakcje zawierane są w sposób ciągły, a kursy wymiany zmieniają się bez przerwy (jak to autor określa, w „milisekundach”) w wyniku rynkowej gry popytu i podaży. Nie istnieje w związku z tym żaden stabilny, utrzymujący się przez dłuższy okres kurs wymiany, który mógłby być punktem odniesienia w umowach z konsumentami.

Żaden z uczestników globalnego rynku nie ma znaczącego w nim udziału i tym samym nie może determinować poziomu kursu. Przeciwnie, udział przeciętnego uczestnika tego rynku jest praktycznie bliski zeru i podając swoje kwotowania kursowe, musi się on dostosować do warunków tego rynku w danym momencie.

Autor podkreśla, że żaden uczestnik rynku nie może stosować kwotowań odbiegających od rynku, gdyż albo będzie tracił, albo z nikim nie zawrze transakcji. Podaje konkretne przykłady pokazujące, że różnice w kwotowaniach różnych banków są pomijalne i wynikają z innego momentu, w którym zostały podane. Omawiając zasady działania rynku, podkreśla, że funkcjonuje wiele platform handlowych i w związku z tym nie występuje coś takiego jak jeden kurs danej waluty w danym momencie.

Kursy walut nie mogą odbiegać od warunków rynkowych

Na tym tle autor odnosi się do tabel kursowych publikowanych przez polskie banki w związku z obowiązkiem narzuconym ustawą prawo bankowe. Wskazuje, że wymóg stosowania w rozliczeniach z klientami detalicznymi kursów obowiązujących przez dłuższy czas, w sytuacji gdy kursy rynkowe zmieniają się w sposób ciągły, wymusza ich kształtowanie na poziomie zabezpieczającym przed stratami, jakie mogą powstać w sytuacji zmienności rynku.

Stosowanie kursów kupna i sprzedaży jest normalną praktyką rynkową, przy czym żaden bank nie może ze względu na konkurencję kwotować tych kursów w sposób odbiegający od warunków rynkowych.

W związku z tym, że w przestrzeni publicznej pojawiały się postulaty stosowania zamiast kursów rynkowych kursu ogłaszanego przez NBP, autor przedstawia sposób jego określania (też na podstawie notowań rynku), wskazując, że zasady te ulegały kilkukrotnym zmianom, a sam kurs służy do celów rachunkowości (ustalanie wartości bilansowych), a nie do rzeczywistej wymiany z bankami. Dodatkowo przeprowadza interesującą analizę różnic pomiędzy kursem NBP a kursami jednego z banków, dochodząc do konkluzji, że w okresie 11 lat różnice te były pomijalne, a kurs NBP był trzy razy częściej mniej korzystny dla kredytobiorców niż kurs analizowanego banku.

Obszerną część książki poświęcono technikom kwotowania kursów i źródłom, na podstawie których te kwotowania są ogłaszane. Główna konkluzja jest taka, że są wynikiem obserwacji kwotowań różnych specjalistycznych platform handlowych, do których dostęp jest kosztowny (kilkadziesiąt tysięcy rocznie) i które nie są dostępne dla konsumentów. To przesądza o tym, że nie jest możliwe określenie stabilnego na kilkadziesiąt lat sposobu kwotowania kursu ani zapewnienie konsumentowi, aby „miał możliwość w każdej chwili samodzielnie ustalić kurs wymiany stosowany przez przedsiębiorcę”.

Kluczowe konkluzje wynikające z pierwszej części omawianej książki to:

1. Banki nie mają swobody ustalania kursów, gdyż muszą je kwotować zgodnie ze stanem rynku w danym momencie.

2. Różnice między kursami średnimi banków są w danym momencie „nieistotnie małe”.

3. Niemożliwe jest określenie na kilkadziesiąt lat jakiegokolwiek algorytmu określania kursu ani tak zwanego spreadu.

4. Banki nie manipulowały czasem ustalania kursu.

5. Różnice między kursem banków komercyjnych a kursem NBP miały losowy charakter i nie były istotne.

Gwałtowne podniesienie poprzeczki dla umów kredytowych

Te ustalenia są swoistym merytorycznym wsadem do części drugiej autorstwa Michała Jabłońskiego, poświęconej wynikającemu z wyroku TSUE C-212/20 wymogowi sprecyzowania metodologii ustalania kursu walutowego w umowach kredytowych w powiązaniu z zapisami dyrektywy 13/93 oraz konsekwencji dla linii orzeczniczej sądów w Polsce.

Zgodnie z tym, co wykazano w części pierwszej książki, literalne wdrożenie zapisu punktu 55 wyroku C-212/20 jest niewykonalne, co w konsekwencji przesądza, że odwołanie do tabel kursowych oznacza, iż w tym punkcie umowa kredytowa nie spełnia wymogu przejrzystości. Autor wskazuje, że zapis 55 oznacza gwałtowne podniesienie poprzeczki standardów oceny uczciwości umów po kilkunastu latach od zawarcia tych umów i w związku z tym stanowi w istocie „narzucanie wstecznego działanie standardów oceny, w związku z czym wykładnia taka powinna mieć zastosowanie jedynie do umów przyszłych”.

Następnie autor podejmuje fundamentalną kwestię skutków „braku przejrzystości”, przypominając, że zgodnie z dyrektywą 13/93 tenże brak przejrzystości „nie przesądza jeszcze o nieuczciwości warunku umownego” i „nie równa się jeszcze abuzywności”. TSUE wskazywał bowiem, że to sądy krajowe powinny każdorazowo ocenić, czy zachowany był wymóg „dobrej wiary” i czy zaistniała „znacząca nierównowaga”.

Do tego odnosi się między innymi punkt 65 wyroku C-212/20. Konkludując następnie, że – jak to wykazano w części pierwszej – kursy ogłaszane przez banki w tabelach to kursy rynkowe i niewprowadzające znaczącej nierównowagi ze szkodą dla konsumenta, stwierdza, iż klauzule te nie powinny być uznawane za nieuczciwe i stanowić podstawy unieważniania umów.

Książka ważna dla sędziów

W świetle przeprowadzonej przez autorów rzetelnej analizy ekonomicznej i prawnej trzeba w pełni podzielić ich pogląd, że obecnie polskie sądy w większości przypadków dokonują niedopuszczalnego „przeskoku”, utożsamiając brak przejrzystości postanowienia umownego automatycznie z jego abuzywnością, pomijając zalecenia TSUE dotyczące analizy aspektów uczciwości tych postanowień. Uważam, że recenzowana książka, ze względu na swoją tematykę i stopień zagłębienia się w skomplikowaną materię działania rynku walutowego, powinna być obowiązkową lekturą dla prawników zajmujących się kwestią kredytów frankowych, a w szczególności sędziów orzekających w tych sprawach.

Autor jest prezesem mBanku i przewodniczącym rady Związku Banków Polskich.

Lead, tytuł i śródtytuły od redakcji

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni