„Hit the road Jack and don't you come back. No more, no more, no more, no more” – śpiewał na początku lat 60. Ray Charles. I biorąc pod uwagę przedstawione w poniedziałek ustalenia NIK-owskiej kontroli wrogiego przejęcia Lotosu przez Orlen („fuzja” to eufemizm), można by tę piosenkę po ponad 60 latach dedykować byłemu już prezesowi Orlenu Danielowi Obajtkowi. Ale przede wszystkim – polityce monopolizacji robionej jego rękami przez PiS.
Czytaj więcej
Ponad 5 mld zł za mało miał wziąć płocki koncern za zbywany majątek gdańskiej grupy. Połączenie s...
Skutki wrogiego przejęcia Lotosu przez Orlen
Pół biedy, że Orlen przejął swego czasu Energę, jedną z państwowych spółek energetycznych. Wobec postępującej e-rewolucji w motoryzacji, która zmarginalizuje pozycję producentów paliw opartych na ropie naftowej, koncernowi przyda się energetyczne know-how.
Prawdziwym problemem dla gospodarki stało się jednak wrogie przejęcie Lotosu, który jeszcze w 2020 r. chwalił się posiadaniem 20-proc. udziału w krajowym rynku paliw. Owszem, pozwoliło ono zwiększyć skalę działania i siłę Orlenu, który miał wówczas 33,5-proc. udział, ale rynek paliw zmonopolizowało.
Czytaj więcej
Rosjanie ostrzyli sobie zęby na Rafinerię Gdańską już od wielu lat. W czasach rządów PiS i przy p...