Jako człowiek, który w dorosłość wchodził w latach 80. rozumiem rolę strajku jako wydarzenia formacyjnego. Buduje on siłę pokolenia, utwierdza przekonanie o słuszności własnych racji i daje energię na przyszłość. Wszelako jest wielka różnica między strajkami z sierpnia 1980 r., studenckimi z jesieni 1981 r. czy robotniczymi z maja i sierpnia 1998, a tym co w siedzibach TVP, czy PAP próbują robić politycy PiS.
W latach 80. strajkowały załogi, a nie partyjni sekretarze z mianowanymi przez siebie dyrektorami zakładów pracy, jak tym razem. Generalnego strajku załogi TVP czy PAP nie ma. A przykład Radia Zachód, gdzie prowadzący nie dopuścił do rozmowy z redaktorem naczelnym gazet przejętych na zlecenie przez Orlen, pokazuje że wśród dziennikarzy mediów publicznych nastroje są inne.