Przysłuchując się debacie polityków i ekspertów na temat niskich obecnie cen paliw na stacjach, można usłyszeć wiele komentarzy wykazujących niezrozumienie, w jaki sposób rynek dyktuje ceny, nie tylko na stacjach benzynowych. Wbrew wydawałoby się zdroworozsądkowym twierdzeniom opozycji, że Orlen zaniża ceny paliw na szkodę spółki, może wyjść na to, że obecne ceny paliw na stacjach Orlenu są uzasadnione. Tzn. może się okazać, że poprzednio Orlen wykorzystywał swoją pozycję jako tzw. price maker, czyli firmy dyktującej ceny, i je zawyżał.
Zresztą nie byłby w tym odosobniony. Podobnie mogły to robić inne duże firmy paliwowe. Dlatego obecnie specjalnie nie protestują wobec działań Orlenu. Wolą przemilczeć i przeczekać temat, niż uruchomić działania, które regulacyjnie obniżą ceny paliw na stacjach, o czym poniżej.
Wskazuje na to także analiza wzrostu marży rafineryjnej przez ostatnie kilka lat.
Orlen otwiera nowe horyzonty regulacji cenowych
Jeżeli tak się okaże, stworzy to dla UOKiK, regulatora w Polsce, podstawy do wyznaczania maksymalnych cen paliw na przyszłość. Inaczej mówiąc, może się okaza, że swym obecnym działaniem Orlen pozbawi siebie i być może inne potężne firmy paliwowe lichwiarskich marż rafineryjnych, jakie zaczęły pobierać od czasu wybuchu wojny w Ukrainie. A wtedy będzie trzeba wykrzyknąć – w interesie wszystkich konsumentów: „Brawo, prezesie Obajtek”.
Ale po kolei... Wielu komentatorów obecnego „cudu cenowego” na stacjach Orlenu, twierdzi, że ceny paliw są zbyt niskie, niższe niż wyznacza je rynek. Rynek? Jaki rynek? Co to jest rynek? Rynek w stanie perfekcyjnej konkurencji? Czy może rynek lichwiarza dyktującego ceny swoim klientom? Słowem, słowo „rynek” może być bardzo mylące.