Gdy rząd PiS handluje wizami i jednocześnie prowadzi kampanię nienawiści do imigrantów, gdy wstrzymuje miliardy euro funduszy z Unii Europejskiej na polski Krajowy Plan Odbudowy, gdy w rządowej telewizji TVP jej pracownicy ogłaszają „koniec inflacji” dzięki działaniom prezesa NBP. I wreszcie, gdy Konfederacja chce zlikwidować ZUS i NFZ, a jej politycy sypią banknotami na wiecach, z pomocą przychodzą „Rzeczpospolita” i „Parkiet”.
Czytaj więcej
Chęć przypodobania się wyborcom przebija z programu gospodarczego Bezpartyjnych Samorządowców. Dostrzegają to eksperci, z którymi go ocenialiśmy.
Wszystkim zarejestrowanym przez Państwową Komisję Wyborczą komitetom postawiliśmy te same pytania dotyczące polskiej gospodarki. Zapytaliśmy między innymi o to, jak zakończyć spór z UE, aby nie stracić funduszy europejskich, o transformację energetyczną i odchodzenie od węgla, o podwyższenie wieku emerytalnego, o stosunek do przyjęcia euro, o dokończenie prywatyzacji, ale także o zakaz handlu w niedzielę i dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców.
Pytania trafiły także do organizacji zrzeszających przedsiębiorców działających w Polsce i szerokiego grona ekonomistów. W ten sposób powstał „Gospodarczy kwestionariusz wyborczy” będący esencją programów Bezpartyjnych Samorządowców, koalicji Trzecia Droga, Nowej Lewicy, Prawa i Sprawiedliwości, Konfederacji i Koalicji Obywatelskiej. W tej właśnie kolejności – tożsamej z tą na kartach wyborczych, które dostaniemy do ręki 15 października – będziemy publikować stanowiska poszczególnych komitetów.
Dla wielu nie było przez ostatnie lata odpowiedniego momentu, by wyciągnąć wnioski ze słynnego hasła innej ważnej kampanii wyborczej. Przed laty to nikt inny jak kandydat na prezydenta USA Bill Clinton przeszedł do historii zawołaniem: „gospodarka, głupcze”. W czasach gdy świat układa się na nowo, zarówno z politycznego, jak i – a raczej przede wszystkim – gospodarczego punktu widzenia, trzeba znów zmierzyć się z tym hasłem. I złożyć wiążącą ofertę dla wyborców, by ci mogli podjąć decyzję przy urnie. Suma wszystkich pojedynczych głosów może nam zapewnić dostatnią przyszłość lub skazać na wielki kryzys gospodarczy.