Zmiany ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym opublikowane w końcu sierpnia, a wchodzące w życie sukcesywnie w ciągu najbliższych kilku lat, nie odpowiadają potrzebom rynku, jedynie pogłębiają chaos regulacyjny i organizacyjny. To nawet nie pół-, ale ćwierćśrodki nieumożliwiające szybkiego przygotowania i wprowadzania optymalnie do użytkowania rocznie co najmniej 400 tys. lokali mieszkalnych o wyprzedzającym współczesność standardzie wyposażenia.
Zamiast zająć się planowaniem dla odpowiednio dużych terenów budowlanych wewnątrz dużych skupisk ludzkich poprzez bodźce ekonomiczne dla samorządów, aby wykorzystały istniejące uzbrojenie techniczne i ciągi komunikacji publicznej, często o bardzo dużych możliwościach (np. na obszarach poprzemysłowych), ustawodawca wciąż eksperymentuje z kolejnymi zmianami regulacji i programami pomocowymi zaburzającymi mechanizmy rynkowe.
Problemem nie są uregulowania prawa budowlanego lub planowania przestrzennego, ale opieszałość postępowań administracyjnych wynikająca nie ze złego prawa postępowania administracyjnego (polski kodeks postępowania administracyjnego i system sądownictwa administracyjnego są całkiem nowoczesne i rzeczywiście zapewniają uczestnikom takich postępowań realną ochronę), ale ze zbyt skąpych i niekształconych na bieżąco kadr odpowiednich komórek zajmujących się planowaniem przestrzennym (urbanistyką), architekturą czy budownictwem w urzędach samorządów i na różnych szczeblach administracji rządowej.
Prawo budowlane musi zapewniać odpowiedni poziom pewności i przewidywalności wznoszonych konstrukcji budowlanych. I rzecz nie w osłabianiu regulacyjnej ochrony zdrowia i życia ich przyszłych mieszkańców czy użytkowników, ale w zwiększeniu przepustowości urzędów. Priorytety zostały bezładnie pomieszane i poplątane.
Urzędnicy w wydziałach urbanistyki, architektury i budownictwa prowadzą po kilkadziesiąt postępowań naraz. Kiedy w takiej sytuacji mają znaleźć czas i chęć do śledzenia zmian regulacyjnych, dokształcania się, wymiany doświadczeń z podobnymi miastami w różnych regionach kraju? Brakuje szkoleń dla urzędników przygotowujących decyzje uwzględniających ich wpływ na rozwój skupisk ludzkich, optymalizację kosztów funkcjonowania miast.