Bohdan Wyżnikiewicz: Czy przez wysoką inflację stajemy się biedniejsi

Teza o ubożeniu społeczeństwa jest uproszczeniem. Może być prawdziwa w przypadku ludzi o niskich dochodach. Ale dla większości to raczej zatrzymanie procesu bogacenia się.

Publikacja: 19.07.2023 03:00

Bohdan Wyżnikiewicz: Czy przez wysoką inflację stajemy się biedniejsi

Foto: Adobe Stock

W debacie publicznej na temat skutków inflacji często słyszy się opinię, że obserwowana od 27 miesięcy wysoka inflacja – powyżej przedziału będącego celem NBP [2,5 proc. +/- 1 pkt proc. – red.] – powoduje ubożenie społeczeństwa. Opinia taka jest ogólna, przez co nieprecyzyjna.

Najczęściej przytaczany jest prawdziwy argument o zmniejszaniu się siły nabywczej bieżących dochodów, w tym wynagrodzeń ludności. Odnosi się on jednak głównie do strumienia dochodów ludności, a nie do jej zasobów, czyli do gromadzonego przez lata majątku. Majątek ludzi był finansowany z osiąganych w przeszłości oszczędności, ze spadków, darowizn itd.

Rośnie wartość majątku

Skupiając uwagę na realnych ubytkach bieżących dochodów i oszczędności trzymanych w gotówce lub na nisko oprocentowanych rachunkach bankowych, mało kto zauważa, że inflacja wpływa korzystnie na wartość posiadanego majątku. Rosną przecież ceny nieruchomości, ziemi, samochodów, dzieł sztuki i wielu rzeczy używanych. Z takiej perspektywy nie można mówić o ubożeniu społeczeństwa.

GUS podaje, że ceny mieszkań na rynku wtórnym w I kwartale 2023 roku były wyższe aż o 79,1 proc. niż średnio w 2015. Oczywiście, z powodu osiągania większej wartości przez mieszkanie czy samochód nikt nie będzie ich sprzedawał, ale nie każdy jest świadomy „korzystnej” strony inflacji.

Dopóki wywołany inflacją ubytek bieżących dochodów nie zagraża utrzymaniu dotychczasowego poziomu życia, nie wyprzedaje się składników swojego majątku. Dopiero wyprzedaż taka świadczyłaby o ubożeniu. Jak dotąd, brak jest sygnałów o wyprzedawaniu się ludzi z posiadanych rzeczy. Zjawisko takie zawsze jednak miało miejsce i tak samo będzie w przyszłości.

Inflacja sprzyja skrajnemu ubóstwu

Nie ulega wątpliwości, że wysoka inflacja zmniejsza siłę nabywczą dochodów, jednak badania budżetów gospodarstw domowych prowadzone przez GUS pokazują, że miesięczny średni realny tzw. dochód rozporządzalny przypadający na osobę w 2022 roku obniżył się o 2,6 proc.

Spadek taki nie wydaje się na pozór dramatyczny, jednakże przy dużym zróżnicowaniu dochodów najbardziej ucierpieli ludzie o niskich dochodach, zwłaszcza renciści. Stopa skrajnego ubóstwa, która w latach 2016–2020 oscylowała w przedziale 4,2–5,4 proc., w latach 2021–2022 wynosiła 4,7 proc. Obawiam się, że w 2023 roku obniżanie się dochodów trwa nadal, a skrajne ubóstwo może objąć więcej osób.

W ostatnich miesiącach w zauważalny sposób zwiększa się liczba bankructw konsumenckich. Przypuszczam, że wysoka inflacja była ostatnim ogniwem prowadzącym do takich przykrych wydarzeń. W wielu przypadkach brak wyobraźni bądź ryzykowne zachowania w gospodarowaniu zasobami gospodarstwa domowego były tu pierwotnymi rzeczywistymi przyczynami wpadania w pętle zadłużania się i niewypłacalności.

Są kradzieże, eksmisji brak

Innym przejawem słabnięcia siły nabywczej ludzi mniej zamożnych jest raportowanie przez właścicieli sklepów o rosnącej liczbie drobnych kradzieży, głównie artykułów spożywczych. Z drugiej strony w mediach nie pojawiają się informacje o eksmisjach z powodu zaległości w płaceniu czynszów.

Teza o ubożeniu społeczeństwa jest w pewniej mierze uproszczeniem. Może ona być prawdziwa w odniesieniu do ludzi o niskich dochodach. W przypadku większości osób mamy do czynienia raczej z zatrzymaniem trwającego od lat procesu bogacenia się. Wysoka inflacja tylko dobrze zarabiającym umożliwia oszczędzanie z bieżących dochodów i bezpieczne ich lokowanie, a tym samym zwiększanie swoich zasobów materialnych.

Autor jest prezesem Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych. W przeszłości był prezesem GUS i wiceprezesem Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

W debacie publicznej na temat skutków inflacji często słyszy się opinię, że obserwowana od 27 miesięcy wysoka inflacja – powyżej przedziału będącego celem NBP [2,5 proc. +/- 1 pkt proc. – red.] – powoduje ubożenie społeczeństwa. Opinia taka jest ogólna, przez co nieprecyzyjna.

Najczęściej przytaczany jest prawdziwy argument o zmniejszaniu się siły nabywczej bieżących dochodów, w tym wynagrodzeń ludności. Odnosi się on jednak głównie do strumienia dochodów ludności, a nie do jej zasobów, czyli do gromadzonego przez lata majątku. Majątek ludzi był finansowany z osiąganych w przeszłości oszczędności, ze spadków, darowizn itd.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację