W kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego pojawiły się ostatnio porównania polskiego PKB na mieszkańca ze średnim poziomem w Unii. Ale ten średni poziom mocno zmalał po wejściu do UE Rumunii, Bułgarii i Polski, zmalał więc automatycznie nasz dystans do średniej. Kolejna podobna zmiana nastąpiłaby po wejściu Ukrainy do UE.
Bardziej poprawne merytorycznie są więc porównania Polski z ważnymi krajami UE, takimi jak Niemcy, Francja, Włochy, Czechy i Hiszpania, a także z takimi krajami spoza UE, jak Wielka Brytania i USA. Bank Światowy podaje dane o produkcie krajowym brutto na osobę (w roku 2021) według siły nabywczej (tabela).
USA poza zasięgiem
Polska ma zerowe szanse na dogonienie USA, praktycznie zerowe na dogonienie Niemiec, niewielkie na dogonienie Francji i Wielkiej Brytanii, ale ma znaczące szanse na dogonienie Włoch i duże szanse na dogonienie Hiszpanii. Długofalowy trend tempa wzrostu PKB na mieszkańca w ostatnich dwóch wiekach w pięciu najbardziej rozwiniętych krajach powyżej to szacunkowo około 1,5 proc. rocznie. W Polsce trend tempa wzrostu w ostatnich 30 latach to około 3,5 proc. rocznie.
Elity polityczne i społeczeństwo muszą zaakceptować, że silnie pozytywne efekty zjawiska doganiania przez Polskę krajów wysoko rozwiniętych po 1992 r. i pozytywne efekty członkostwa w UE od 2004 r. będą w najbliższych 10–15 latach stopniowo wygasać, obniżając tempo wzrostu trendu PKB na mieszkańca do około 1,5 proc. rocznie za około 15 lat.