Cezary Szymanek: Strefa życia w każdym mieście

Walka ze smogiem, bo o to przede wszystkim chodzi ze strefami czystego transportu w polskich miastach, nie jest jakąś fanaberią. Doskonale wie o tym Europa, na kontynencie działa już ponad 320 takich stref.

Publikacja: 26.01.2023 21:03

Cezary Szymanek: Strefa życia w każdym mieście

Foto: Adobe Stock

Zawsze znajdzie się kierowca, który nie zważając na przepisy – o zdrowym rozsądku nie wspominając – zrobi wszystko, aby zaparkować samochód nie dalej niż dwa metry od wejścia do domu, sklepu lub szkoły. Podobnie teraz, dzień po ogłoszeniu przez Warszawę planów wprowadzenia strefy czystego transportu, gremialnie odezwali się ci, którzy nie życzą sobie, by ktoś za nich decydował, jak bardzo trującymi samochodami mają jeździć. Ćwiczyli to już w Krakowie, gdzie uchwała o stworzeniu takiej strefy została zaskarżona przez wojewodę do wojewódzkiego sądu administracyjnego przy aplauzie m.in. Ordo Iuris.

Tymczasem rząd Mateusza Morawieckiego zobowiązał się w Krajowym Planie Odbudowy do stworzenia stref czystego transportu w każdym mieście powyżej 100 tys. mieszkańców. Unia Europejska chce do 2030 r. ograniczyć emisję spalin samochodów osobowych o 55 proc., a dostawczych o połowę – w porównaniu z poziomami z 2021 r. Na dodatek ostatnie badanie przyczyn śmiertelności na świecie („Global Burden of Disease”) naukowców z Uniwersytetu Harvarda i University College London winduje szacunek zgonów z powodu smogu w Polsce z poziomu 45 tys. rocznie do prawie 100 tys.

Czytaj więcej

Centra bez starych aut. Kolejne polskie miasta szykują rewolucyjne zmiany

W miastach w znaczącej części to zasługa samochodowych spalin pompujących do naszych płuc tlenki azotu i pyły zawieszone. Te pierwsze powodują choroby układu oddechowego, a drugie rujnują układ krążenia. Wprowadzenie strefy czystego transportu w Warszawie ma już w 2024 r. doprowadzić według ratusza do spadku ich emisji, odpowiednio o 11 proc. i 20 proc. Po ośmiu latach funkcjonowania nowych przepisów trujących gazów ma być mniej średnio o 75 proc.

Gdyby strefa zaczęła obowiązywać dziś, nie mogłoby do niej wjechać zaledwie 2 proc. jeżdżących obecnie po ulicach aut. Najbardziej rygorystyczny etap w planie jej wprowadzenia wypchnąłby dziś z centrum miasta co czwarty samochód. Tyle że to wydarzy się dopiero za dziewięć lat i konia z rzędem temu, kto wie, że będzie wtedy miał ten sam samochód co teraz i będzie musiał jeździć nim do centrum miasta. Bo to, że będzie nas wtedy więcej umierać z powodu smogu, jeśli sami nie przestaniemy się truć, jest właściwie pewne.

Czytaj więcej

Ważą się losy krakowskiej Strefy Czystego Transportu

Doskonale wie o tym Europa, na kontynencie działa już ponad 320 stref czystego transportu. W większości miast ograniczenie tlenków azotu i pyłów zawieszonych w powietrzu sięgnęło ponad 30 proc. w ciągu pierwszych pięciu lat. Pomogły w tym również systemy kontroli pojazdów i kar dla kierowców wjeżdżających do takich stref swoimi trującymi maszynami. Jak z tym jest w Polsce, wystarczy spojrzeć na buspasy w godzinach szczytu pełne nieuprawnionych pojazdów.

Walka ze smogiem, bo o to przede wszystkim chodzi ze strefami czystego transportu w polskich miastach, nie jest jakąś fanaberią. To nasz wspólny obowiązek. I tak jak nie spotkałem się do tej pory z protestami przeciwko zakazowi sprzedaży artykułów spożywczych lub leków po upłynięciu terminu ważności czy przydatności do spożycia, tak nie widzę powodu, dla którego po ulicach miast mają jeździć samochody, których czas – ze względu na zagrożenie dla ludzkiego zdrowia – powinien minąć.

Zawsze znajdzie się kierowca, który nie zważając na przepisy – o zdrowym rozsądku nie wspominając – zrobi wszystko, aby zaparkować samochód nie dalej niż dwa metry od wejścia do domu, sklepu lub szkoły. Podobnie teraz, dzień po ogłoszeniu przez Warszawę planów wprowadzenia strefy czystego transportu, gremialnie odezwali się ci, którzy nie życzą sobie, by ktoś za nich decydował, jak bardzo trującymi samochodami mają jeździć. Ćwiczyli to już w Krakowie, gdzie uchwała o stworzeniu takiej strefy została zaskarżona przez wojewodę do wojewódzkiego sądu administracyjnego przy aplauzie m.in. Ordo Iuris.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację