Do historii najbardziej chybionych prognoz ekonomistów przejdzie ta, którą ponad dekadę temu sformułował Arthur Laffer – ten sam, którego nazwisko nosi znana zależność, wedle której podwyższanie podatków tylko do pewnego momentu zwiększa wpływy do budżetu. Otóż w połowie 2009 r. ostrzegał on, że w następstwie tzw. ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE) przez Rezerwę Federalną w USA należy się spodziewać gwałtownego przyspieszenia inflacji i znacznego wzrostu stóp procentowych. Miało do tego dojść najpóźniej w ciągu pięciu lat. Dziś wiemy, że nawet dziesięć lat później ani w USA, ani w większości innych krajów z Polską włącznie inflacja nie zbliżyła się do poziomu, który można byłoby uznać za niepokojący, choć w tym czasie ultrałagodna polityka pieniężna stała się normą.