Jeszcze rok temu o członkostwie Polski w UE i w strefie euro można było próbować rozmawiać jak o dwóch rozłącznych, względnie autonomicznych kwestiach. Partie koalicyjne były przekonane, że dalsze odsuwanie w czasie wywiązania się z traktatowego obowiązku przystąpienia do strefy wspólnej waluty nie koliduje z osiąganiem korzyści z członkostwa w UE, a nawet sprzyja ich zwiększeniu. Pogląd ten był też akceptowany przez znaczną część opozycji. Przez ostatni rok, w wyniku przede wszystkim Brexitu, zwycięstwa Donalda Trumpa, problemu uchodźców, sukcesu wyborczego Emmanuela Macrona, nowych propozycji Komisji Europejskiej dotyczących pogłębiania integracji wśród krajów strefy euro oraz coraz bardziej antyunijnego kursu polskich władz sytuacja uległa radykalnej zmianie.