Azja to nie tylko Chiny

Kraje ASEAN mogą być ciekawym rynkiem dla polskich firm oferujących zarówno dobra konsumpcyjne, jak i kapitałowe – pisze prezes HSBC Bank Polska.

Publikacja: 09.08.2017 19:06

Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) obchodzi w tym roku złoty jubileusz. 8 sierpnia 1967 roku w Bangkoku pięciu ministrów spraw zagranicznych – Indonezji, Filipin, Malezji, Singapuru i Tajlanii – podpisało jego dokument założycielski, czyli „Deklarację z Bangkoku". Na przestrzeni kolejnych 30 lat skład ASEAN powiększył się o pięciu członków (Brunei, Wietnam, Laos, Myanmar i Kambodżę). Dziś stanowi blok dziesięciu krajów, z których żaden nie sygnalizuje chęci rezygnacji z członkostwa, zamieszkiwanych przez ok. 625 mln osób. Z łącznym PKB na poziomie 2,8 bln dol. jest siódmą co do wielkości największą gospodarką na świecie, która dynamicznie się rozwija.

Eksperci pytani o największe osiągnięcie ASEAN są zgodni: utrzymanie pokoju i stabilizacji w regionie Azji Południowo-Wschodniej. Brzmi znajomo, bo takie samo jest największe osiągnięcie świętującej w tym roku swój diamentowy jubileusz (60-lecie) Unii Europejskiej. Z tą różnicą, że ASEAN to stowarzyszenie krajów, które różnią się pod względem ustrojowym – od rządów komunistycznych w Wietnamie, przez quasi-wojskowe w Birmie i monarchię w Brunei, po demokrację na Filipinach. Mimo to potrafiły się dogadać na rzecz realizacji wspólnych celów rozwoju gospodarczego i społecznego w tej części świata.

Z biegiem czasu więzy między krajami członkowskimi ulegają zacieśnieniu, obejmując kolejne obszary funkcjonowania. Świadczy o tym choćby podpisana w listopadzie 2015 roku deklaracja o utworzeniu wspólnoty gospodarczej. Wcześniej głównymi obszarami współdziałania były kwestie polityczne, społeczne, kulturalne i związane z bezpieczeństwem.

Trudne konkurowanie o względy Chińczyków

W mojej ocenie region Azji Południowo-Wschodniej niewystarczająco często pojawia się w dyskusjach na temat ekspansji zagranicznej polskich firm. Rozmowy na temat Azji są zwykle zdominowane przez Chiny, największą gospodarkę tej części globu i jedną z dwóch największych na świecie. Choć bez wątpienia są miejscem pełnym interesujących możliwości biznesowych, nie są rynkiem, który łatwo podbić. Nie tylko ze względu na jego rozmiar, zróżnicowanie czy odległość geograficzną, ale także z uwagi na żywe zainteresowanie tym krajem ze strony globalnych graczy, dysponujących znacznym kapitałem i markami rozpoznawalnymi na całym świecie. Polskie firmy robią postępy, ale do zachodnich konkurentów nadal im daleko, a konkurowanie o względy chińskich nabywców przy takiej nierównowadze sił jest trudne (acz nie niemożliwie, co udowadniają firmy odnoszące na tym rynku sukcesy).

Pół miliarda konsumentów

Alternatywą dla przedsiębiorstw „znad Wisły", które chcą rozwijać działalność w Azji, mogą być kraje ASEAN. Oferują one interesujące możliwości biznesowe, a jednocześnie wydają się być nieco mniej oblegane przez zagranicznych konkurentów niż Chiny. Region ten zamieszkuje znacznie ponad pół miliarda konsumentów, więcej niż w Unii Europejskiej i dwa razy więcej niż w USA, a więc na rynkach cieszących się dotychczas największym zainteresowaniem polskich firm.

Co więcej, w przeciwieństwie do kurczących i starzejących się populacji Zachodu liczba ludności ASEAN rośnie (do 2030 roku może osiągnąć 700 mln), a ponad połowa mieszkańców tego regionu nie ukończyła jeszcze 30. roku życia.

Rozwój tamtejszego rynku konsumenckiego będzie napędzany nie tylko dzięki korzystnym trendom demograficznym, ale także w efekcie rosnących dochodów tamtejszej ludności i coraz większej liczby osób należących do klasy średniej. Młodzi mieszkańcy azjatyckich rynków wschodzących są otwarci na nowości i produkty z importu, co tworzy dobry grunt do zaistnienia na rynkach ASEAN nowych towarów z zagranicy, na przykład z Polski.

Te towary trzeba do Azji dostarczyć i tu powraca wątek chiński, a mianowicie Nowy Jedwabny Szlak. Ten gigantyczny projekt zaproponowany przez Chiny ma wspierać wymianę handlową między Państwem Środka a Europą dzięki inwestycjom w modernizację i rozwój infrastruktury.

Jego wdrożenie na pewno wesprze realizację chińskich ambicji gospodarczych, niemniej skorzystać na nim może znacznie szersze grono krajów, w tym członkowie ASEAN. Zupełnie nowe lub zmodernizowane drogi, trasy kolejowe czy porty usprawnią transport, dzięki czemu przemieszczanie towarów między krajami znajdującymi się na tym szlaku stanie się szybsze i tańsze.

Pora na inwestycje w transporcie

Kraje ASEAN doskonale zdają sobie sprawę z ogromnej roli, jaką infrastruktura może odegrać w ich dalszym rozwoju, stąd poza udziałem w projektach realizowanych w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku planują własne przedsięwzięcia. Analiza planowanych przez rządy tych krajów inwestycji budżetowych pokazuje, że rozwój transportu będzie jednym z kluczowych obszarów w ciągu najbliższych kilku lat.

W tym gronie najwięcej planuje wydać Indonezja, największa gospodarka ASEAN. W latach 2016–2020 inwestycje w infrastrukturę transportową w tym kraju mają sięgać 350 mld dol.

Z kolei Filipiny planują wydać na ten cel 144 mld dol. w latach 2017–2022. Inwestycje w infrastrukturę planuje również Singapur, który może się pochwalić jednym z najlepszych systemów transportowych na świecie, ale nie osiada na laurach. Tamtejsze władze chcą, aby do 2030 roku singapurskie metro stało się dwa razy większe niż dziś.

Rynek docelowy i trampolina do Chin

Ambicje infrastrukturalne krajów ASEAN tworzą możliwości rozwoju dla zagranicznych dostawców, zarówno usług inżynierskich czy budowlanych, jak i różnego typu materiałów niezbędnych do budowy dróg, torów czy lotnisk.

Kraje ASEAN mogą więc być ciekawym rynkiem docelowym dla polskich firm, zarówno oferujących dobra konsumpcyjne, jak i kapitałowe. Mogą też być partnerem, który wesprze przedsiębiorstwa znad Wisły we wchodzeniu na rynek chiński. Członkowie ASEAN handlują z Chińczykami od lat, znają tamtejszy rynek i dostrzegają potencjał dalszego rozwoju współpracy. Dostrzega go również Państwo Środka, które do 2020 roku chce podwoić wymianę handlową z krajami tego regionu. Z perspektywy polskich firm wyprawa na rynek chiński przy wsparciu doświadczonych partnerów z ASEAN może więc być prostsza niż w pojedynkę.

Możliwości współpracy między Polską a ASEAN jest wiele. Liczę, że w 60. rocznicę powstania tej wspólnoty będziemy mogli powiedzieć, że chociaż część z nich została wykorzystana i że te dynamicznie rozwijające się gospodarki będą zajmowały wyższe miejsca w rankingu partnerów handlowych Polski. ©?

Michał H. Mrożek jest prezesem HSBC Bank Polska od 2015 r. Wcześniej pracował m.in. w Citibanku i firmie doradczej Price Waterhouse (obecnie PwC). Jest absolwentem Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, kierunek handel międzynarodowy i finanse.

Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) obchodzi w tym roku złoty jubileusz. 8 sierpnia 1967 roku w Bangkoku pięciu ministrów spraw zagranicznych – Indonezji, Filipin, Malezji, Singapuru i Tajlanii – podpisało jego dokument założycielski, czyli „Deklarację z Bangkoku". Na przestrzeni kolejnych 30 lat skład ASEAN powiększył się o pięciu członków (Brunei, Wietnam, Laos, Myanmar i Kambodżę). Dziś stanowi blok dziesięciu krajów, z których żaden nie sygnalizuje chęci rezygnacji z członkostwa, zamieszkiwanych przez ok. 625 mln osób. Z łącznym PKB na poziomie 2,8 bln dol. jest siódmą co do wielkości największą gospodarką na świecie, która dynamicznie się rozwija.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację