Powoli przyzwyczajamy się do alarmistycznych prognoz potencjalnych negatywnych skutków zmian klimatycznych. I choć pomysłów na ograniczenie tudzież spowolnienie klimatycznego fatum nie brakuje – głównie w formie szumnych deklaracji i politycznych aktów strzelistych – to poszukiwanie efektywnych rozwiązań wynikających z teorii ekonomii wciąż trwa. A przecież powinno być zgoła inaczej, zważywszy na ewolucję, jaką przeszła myśl ekonomiczna w podejściu do natury i właściwych jej zasobów.
Warto zatem prześledzić barwną historię ekonomii i zastanowić się, jak przekuć ten bogaty dorobek na pożyteczne działania, pomagające opanować i złagodzić skutki klimatycznego kryzysu.
Nieograniczone zasoby naturalne...
Zacznijmy od tego, że ojcowie nowożytnej ekonomii nie przywiązywali zbytniej uwagi do środowiska naturalnego, czemu raczej dziwić się nie należy, skoro oświeceniowe idee gloryfikowały radykalny podział pomiędzy człowiekiem „a naturą i jej owocami", a leitmotivem epoki stało się ujarzmienie sił natury. W imię postępu oczywiście. O potrzebie walki człowieka z naturą najdobitniej świadczy ten oto mało subtelny cytat z Francisa Bacona: „Natura jest prostytutką; musimy ją ujarzmić, przeniknąć jej sekrety i zakuć w kajdanki, aby zaspokoić nasze pragnienia".
Arogancka ignorancja kwestii środowiskowych oraz granic ekosystemu w gospodarce osiągnęła swoje apogeum w pracach Jeana-Baptiste Saya, który w Wykładzie Ekonomii Politycznej stwierdza: „Zasoby naturalne są niewyczerpane, inaczej nie moglibyśmy ich pozyskać za darmo. Ponieważ nie można ich mnożyć ani wyczerpać, nie są przedmiotem nauk ekonomicznych".
Trudno uwierzyć, że nauka przynajmniej do lat 70. ubiegłego wieku błogo hibernowała wokół idei nieograniczoności zasobów. Owszem, od czasu do czasu pojawiały się głosy odmienne, jak choćby wywrotowe jak na owe czasy stanowisko encyklopedysty Rousseau wzywającego do poszanowania natury czy też pionierskie prace Williama Stanleya Jevonsa, zatroskanego o przyszłość rozwoju przemysłowego Anglii, wysoce uzależnionego od kurczących się zapasów węgla.