Quo vadis, BZ WBK

Trudności AIB, właściciela 70,4 proc. polskiego BZ WBK, wynikające z kryzysu instytucji finansowych uruchomiły spekulacje o przyszłości banku - pisze Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych

Publikacja: 13.05.2009 05:13

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych wielu spółek giełdowych

Foto: Fotorzepa, Marcin Łobaczewski Mar Marcin Łobaczewski

W tym o możliwości tzw. wykupu menedżerskiego (management buy-out), popularnego wehikułu umożliwiającego przejęcie podmiotu przez zarządzającą nim kadrę menedżerską.

Jak wiadomo, sytuacje kryzysowe dające w efekcie spadek – często dramatyczny – wycen na rynkach kapitałowych stwarzają atrakcyjne okazje, w tym dla wykupów lewarowanych, a takimi są wykupy menedżerskie. Pospekulujmy więc, czy taki wykup teoretycznie byłby możliwy, jak zastanawiała się ostatnio „Rzeczpospolita”. Przede wszystkim cena wydaje się atrakcyjna; BZ WBK jest wart ok. 6,7 mld zł, a pakiet AIB ok. 4,72 mld zł, czyli ok. 1,1 mld euro (podstawowe wskaźniki dla aktualnej ceny rynkowej akcji banku to C/WK = 1,3 a C/Z=7,8), a więc prawie połowę wartości rynkowej sprzed ponad roku.

Dla przejęcia kontroli nad bankiem – w sytuacji rozproszonego akcjonariatu – wystarczyłby prawdopodobnie pakiet 25 – 35 proc., ale trudno sądzić, by właściciel banku w obliczu własnych trudności chciał się pozbyć jedynie części pakietu. Menedżerowie chcący przejąć bank musieliby pozyskać ok. 4,7 mld zł finansowania, którego podstawowym zabezpieczeniem byłyby akcje banku i oczekiwany jego zysk pozwalający na spłatę zaciągniętych zobowiązań.

Bank w 2007 i 2008 r. wykazał ponad 800 mln zł zysku netto (70 proc. przypadałoby na spłatę zadłużenia, czyli ok. 560 mln), więc teoretycznie spłata mogłaby nastąpić w ciągu dziewięciu – dziesięciu lat, jeśli udałoby się utrzymać taki poziom zysku. Jednak spowolnienie w kraju w 2009 i 2010 r. źle rokuje potencjalnym zyskom banku (i sektora finansowego w ogóle). Inny problem to prawo bankowe niepozwalające na kupno akcji banku ze środków pozyskanych zewnętrznie, a więc z kredytu. Należałoby pozyskać je w inny sposób, a to w istotnej mierze powoduje nierealność analizowanej teoretycznej transakcji.

„Rz” informowała, że zarząd mógłby pozyskać znaczących inwestorów finansowych we Wrocławiu i Poznaniu. Nietrudno się domyślić, kto miałby nimi być. Ale znając historię zaangażowania tych inwestorów w instytucje finansowe, są to na razie spekulacje.

Pozostaje zatem – w przypadku decyzji o sprzedaży przez właściciela – przetarg lub aukcja pakietu kontrolnego. Warto śledzić wydarzenia wokół banku przez 12 – 18 miesięcy, które mogą zdecydować o jego przyszłości.

W tym o możliwości tzw. wykupu menedżerskiego (management buy-out), popularnego wehikułu umożliwiającego przejęcie podmiotu przez zarządzającą nim kadrę menedżerską.

Jak wiadomo, sytuacje kryzysowe dające w efekcie spadek – często dramatyczny – wycen na rynkach kapitałowych stwarzają atrakcyjne okazje, w tym dla wykupów lewarowanych, a takimi są wykupy menedżerskie. Pospekulujmy więc, czy taki wykup teoretycznie byłby możliwy, jak zastanawiała się ostatnio „Rzeczpospolita”. Przede wszystkim cena wydaje się atrakcyjna; BZ WBK jest wart ok. 6,7 mld zł, a pakiet AIB ok. 4,72 mld zł, czyli ok. 1,1 mld euro (podstawowe wskaźniki dla aktualnej ceny rynkowej akcji banku to C/WK = 1,3 a C/Z=7,8), a więc prawie połowę wartości rynkowej sprzed ponad roku.

Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny
Opinie Ekonomiczne
Donald Tusk kontra globalizacja – kampanijny chwyt czy nowy kierunek?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Repolonizacja, czyli reupartyjnienie gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Tusku, nie ścigaj się z Trumpem