Ktoś wpadł na to, że mamuta (nie dinozaura, na litość boską) można zabić wieloma ciosami zwykłej włóczni. Ktoś spojrzał w gwiazdy i zrozumiał, że ziemia kręci się wokół słońca. Gdyby jednak postęp miał zależeć od polityków w okresie przedwyborczego amoku, to ludzkość dalej tkwiłaby na drzewach, iskając sobie futra.
Są oni bowiem absolutnie ślepi na mechanizmy przyczyna–skutek. Zwykły człowiek raz walnie się młotkiem w palec i pojmie, skąd się bierze ból. Polityk będzie tłukł dłoń bez opamiętania, równocześnie wrzeszcząc o pomoc.
Oto dowód: w Polsce wzbiera fala potężnego protestu nauczycieli z powodu drastycznie niskich wynagrodzeń. To ważna grupa zawodowa, od niej zależy rozwój społeczeństwa. A co robią politycy? Kompletnie lekceważą sprawę! Karykaturą problemu stało się stwierdzenie „Nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie". Rządzący pokazują mało przekonujące statystyki płac. Opozycja również nie ma się czym zanadto chwalić.
Niepojętym jest, dlaczego politycy nie dostrzegają fundamentalnej roli nauczycieli! Potrafią biadolić o problemach gnębiących Polskę, a nie widzą ich źródeł. A wystarczy pomyśleć! Nasza gospodarka dusi się z braku innowacji. Ale nowe technologie nie rodzą się na kamieniu. Trzeba wykształcić wynalazców, którzy je opracują. Cierpimy też na brak pracowników, zwłaszcza tych wykwalifikowanych. Należy więc wpoić ludziom gotowość do ciągłego wzbogacania wiedzy, a nawet zmiany zawodu w ciągu życia. Od dekad narzekamy również na niekompetentnych urzędników nierozumiejących swojej roli w strukturze państwa. Niezbędny jest urzędniczy narybek o otwartych głowach i posiadających poczucie misji.
Wspólnym mianownikiem tych potrzeb jest jakość materiału ludzkiego. Musi być najwyższej próby, inaczej nic się nie zmieni. Jasne, że nie wszyscy zostaną Einsteinami. Ale trzeba wykorzystać potencjał w stu procentach. To zadanie dla nauczycieli. Kompetentnych, oddanych swojej misji i zadowolonych z pracy. A to wymaga dobrego wynagrodzenia. Bo za jakość, tak samo jak w biznesie, trzeba płacić. Pieniądze wydane na edukację to inwestycja w obywateli. Przyniesie zysk w postaci błyskotliwych przedsiębiorców i wykwalifikowanych pracowników. Rozwoju gospodarczego nie da się bowiem zadekretować lub ogłosić z mównicy – można go tylko wypracować.