Wśród negatywnych prognoz pojawiały się również takie, jak w raporcie „The budget cost for the member states of the European Free Trade Association" prof. Hermana Matthijsa, który sugeruje, że Brexit może być korzystny dla Brytyjczyków. Powołuje się na przykłady Norwegii czy Islandii. Jednocześnie, analizując poszczególne wskaźniki wchodzące w skład Global Competitiveness Index, można zauważyć korzyści wynikające z przynależności do UE choćby w postaci niskich taryf handlowych, pod tym względem Wielka Brytania zajmuje piąte miejsce wśród analizowanych krajów, natomiast Szwajcaria dalekie 41., a Norwegia – 44.
Potencjalne zyski bądź koszty Brexitu poznamy zapewne za nieco ponad dwa lata, gdy zostanie przygotowana umowa w sprawie wyjścia. Obecnie toczy się walka pomiędzy przedstawicielami Wspólnoty a brytyjską premier Theresą May. Z punktu widzenia UE brak „twardego Brexitu" może zapoczątkować efekt domina i za wyjściem opowiedzą się kolejne kraje, co skutkowałoby całkowita zmianą projektu, jaki dziś znamy pod nazwą Unia Europejska.
Tymczasem dane płynące z gospodarki Zjednoczonego Królestwa są więcej niż dobre. Wskaźnik sprzedaży detalicznej, najbardziej wrażliwy pomiar skutków Brexitu, był lepszy od prognoz. Wielu ekonomistów tłumaczyło to „efektem grilla" (dobrze znanym w Polsce latem). Kolejny odczyt (również pozytywny) zanegował ten pogląd. Wraz za dobrymi danymi o konsumpcji rewelacyjne dane napływają również z rynku pracy, który osiągnął najlepsze wyniki od 1971 r.
Należy jednak dodać, że czynniki wpływające na stopę zatrudnienia działają w zdecydowanie dłuższym terminie, a sam Brexit jeszcze się nie rozpoczął. Październikowe dane także okazały się dobre: zarówno rynek pracy, jak i aktywność konsumencka nie wykazują negatywnych reakcji na Brexit.
Tytułowy Brexitgeddon możemy jednak zaobserwować w wycenie funta, który zaraz po ogłoszeniu wyników referendum zaczął dyskontować czarny scenariusz. Brytyjska waluta osiągnęła minima blisko 30-letnie. Analitycy kierujący się analizą techniczną cały czas zastanawiają się, jak głęboka będzie jej deprecjacja w stosunku do głównych walut. Na przykład kurs GBP/USD od referendum spadł z 1,50 do 1,21.