Paweł Wojciechowski: Jak skubać gęś, aby nie syczała

Polski Ład jest pełen dziur, które trzeba cerować. Już pojawiają się w nim bliżej nieokreślone łaty, które jeszcze bardziej skomplikują nasz system podatkowy.

Publikacja: 01.06.2021 21:00

Paweł Wojciechowski: Jak skubać gęś, aby nie syczała

Foto: Kancelaria Premiera

Francuski minister finansów Jean-Baptiste Colbert, porównując podnoszenie podatków do skubania gęsi, tłumaczył królowi Ludwikowi XIV, że trzeba to robić tak, aby gęś nie syczała. Metoda jest powszechnie znana, ale po ogłoszeniu Polskiego Ładu nasz minister finansów pozytywnie wszystkich zaskoczył, brawurowo pokazując, „kto zyska, kto straci" na planowanych zmianach podatkowych. Wkrótce jednak okazało się, że Polski Ład jest pełen dziur, które już trzeba cerować. Pojawiają się w nim także rozwiązania, które jeszcze bardziej skomplikują nasz system podatkowy. Czyli rząd zamierza kontynuować to, co robi najlepiej: zamiast upraszczać, daje i zabiera, wprowadza ulgi i uszczelnia, czym dalej komplikuje system.

To nie jest dobra wiadomość, bo nasz system do prostych nie należy. W opinii polskich firm złożone przepisy podatkowe to obecnie największa bariera dla ich rozwoju. Wysoki poziom skomplikowania nie tylko zwiększa ryzyko podatkowe, ale sprzyja również fałszywym uproszczeniom, czym utrudnia kompleksowe reformy. Mimo braku wielu szczegółów warto pokusić się o analizę zgodności deklarowanych intencji z zamierzeniami. Dokonanej przez pryzmat mitów, w które zdążył już obrosnąć Polski Ład.

Mit 1. Polski Ład sprzyja rozwojowi gospodarczemu

Choć we wprowadzeniu Polskiego Ładu autorzy ogłaszają, że to strategia cywilizacyjnej zmiany, chyba nie mają na myśli rozwoju gospodarczego. Słowo „rozwój" zarezerwowane jest tylko dla omówienia sukcesów Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju w rozdziale „Dekada rozwoju". Ale nawet tu pomija się podstawowe źródła rozwoju, jakimi są inwestycje. To naturalne, skoro od pięciu lat piętą achillesową polityki gospodarczej rządu jest niska stopa inwestycji, orbitująca wokół 17 proc. PKB, a zwłaszcza dramatycznie niski udział inwestycji prywatnych.

Nowy Ład w tym sensie wcale nie jest nowy, bo z programu Zjednoczonej Prawicy nie wynika nic dobrego ani dla poprawy klimatu, ani dla inwestycji prywatnych. Polski Ład dalej koncentruje się na stronie popytowej. Popyt inwestycyjny mają stymulować środki unijne oraz nowy fundusz Polski Ład, który ma „wspomagać inwestycje w miastach i wsiach".

Popyt konsumpcyjny ma stymulować obniżka PIT, która trafi głównie do kieszeni emerytów i osób o niskich zarobkach, a więc do ludzi, którzy w istocie więcej konsumują, a mniej oszczędzają. O tym, że rząd myśli głównie o stronie popytowej, świadczą też inne programy, takie jak dopłaty i gwarancje dla mieszkalnictwa, bez adekwatnych środków w likwidacji barier podażowych dla rozwoju budownictwa mieszkaniowego.

Nadal wzrost gospodarczy, tak jak przez ostatnie pięć lat, będzie opierał się na stymulowaniu popytu, w tym zwiększającej się redystrybucji kosztem wzrostu poziomu zadłużenia finansów publicznych. Bez pomysłów, jak pobudzić inwestycje prywatne, zwiększyć aktywność zawodową i produktywność, nowy rządowy program nie będzie strategią rozwojową.

Mit 2. Redukcja klina podatkowego wywoła wzrost zatrudnienia

Firmy od wielu lat postulowały prozatrudnieniowe obniżenie klina podatkowego. Nierealne wydają się zapowiedzi, że przedstawiony przez rząd plan utworzy 500 tys. nowych miejsc pracy. Na pewno nie za sprawą reformy klina podatkowego, ponieważ reforma nawet w najmniejszym stopniu nie zmniejszy kosztów pracy dla pracodawcy.

Wydaje się, że twórcy Nowego Ładu nie dostrzegli związku między wysokością klina podatkowego a stopą zatrudnienia. Świadczy o tym to, że słowo „rozwój" w ogóle nie pojawia się w rozdziale pod tyłem „Uczciwa praca – godna płaca", który opisuje fundamentalną zmianę podatkową. Spółki prawa handlowego nie zyskają nic, a dodatkowo wzrośnie oskładkowanie umów zlecenia oraz 40 proc. najbardziej prężnych przedsiębiorców rozliczających się według liniowego PIT, w tym w większości współpracujących ze spółkami w formule B2B.

Mit 3. Program zerowego PIT zachęci seniorów do pracy, a nie szybkiej emerytury

Propozycja zerowego PIT z pewnością okaże się niewystarczająca, aby zachęcić seniorów do pozostania na rynku pracy. Stałoby się tak tylko wtedy, gdyby ulga w postaci miesięcznego podatku była wyższa od emerytury, a dodatkowo rząd zdecydował się na neutralizację innego antybodźca do pozostania w pracy, jakim jest 13. emerytura. Jest ona dodatkowym impulsem zniechęcającym seniorów do kontynuowania pracy.

Mit 4. Głównym beneficjentem zmian jest klasa średnia

Premier wyraźnie podkreśla, że Polski Ład najmocniej wesprze klasę średnią. Wsłuchując się w wypowiedzi szefa rządu, można jednak wysnuć wniosek, że wcale nie chodzi o obecną klasę średnią, ale o tych, których – jak mówi premier – „pozytywna rewolucja podatkowa" „wypchnie w kierunku klasy średniej". Osoby zarabiające 6–11 tys. zł mają co prawda dostać ulgę, ale to tylko wyrównanie ich strat. Nieco lepiej zarabiający, ci, którzy dziś identyfikują się z klasą średnią, mają stracić, aby mogli zyskać słabiej zarabiający. Bo Nowy Ład to „program budowy klasy średniej dla wszystkich, a nie dla nielicznych".

Mit 5. Jedynym sposobem na obniżkę klina podatkowego jest podwyżka kwoty wolnej

Aż 80 proc. zawartości klina, czyli obciążeń dochodów, stanowią inne daniny niż podatki, więc budowa progresji tylko w części podatkowej klina jest mało skuteczna. Co więcej, ze względu na liniowość składek, im niższy poziom dochodu, tym udział podatków w klinie mniejszy. I tak przy płacy minimalnej 2800 zł miesięcznie udział PIT w klinie nie przekracza 10 proc., a przy wynagrodzeniu 20 tys. miesięcznie – udział ten rośnie do 33 proc.

Z tak wysokim udziałem składek w klinie, przy niskich dochodach, prosi się o to, co zostało już przygotowane w reformie jednolitej daniny w 2016 r. Wystarczy przesunąć część składek, które nie mają charakteru ubezpieczeniowego, do części finansowanej podatkowo, a także wzmocnić progresję tylko dla osób pracujących poprzez podniesienie dla nich kosztów uzyskania przychodów, a nie kwoty wolnej – bo ta daje korzyści głównie emerytom.

Obniżanie polskiego klina z tak wysokim udziałem składek poprzez wzrost kwoty wolnej od podatku PIT nie da pożądanych efektów, ponieważ nie zachęci pracowników o najniższych kwalifikacjach do podjęcia legalnej pracy.

Mit 6. Polski Ład uprości system

Jedynym uproszczeniem ma być likwidacja odliczenia składki zdrowotnej od podatku dochodowego. Ład nie wspomina już jednak, że rezygnacja z tego sposobu zmniejszenia PIT-u spowoduje konieczność łatania systemu dużo bardziej skomplikowaną ulgą wyrównawczą dla klasy średniej. Większym problemem jest to, że niewykorzystana jest szansa na ujednolicenie baz podatkowych czy archaicznych ulg wynikających ze zbiegu rozmaitych tytułów do ubezpieczeń społecznych. Nie mówiąc już o wielu innych skomplikowanych zasadach, które gabinet Morawieckiego wprowadził w minionych latach.

Wygląda na to, że rząd jest przywiązany do własnych pomysłów, takich jak skomplikowane cztery preferencje dla mikrofirm. A brak korekty dla małych działalności gospodarczych (program MGD+) spowoduje, że przedsiębiorcy zmuszeni będą do zmiany bazy podatkowej wskutek wzrostu przychodów w roku kalendarzowym. Do pewnego progu przychodu będą opłacali składki na ubezpieczenia społeczne od dochodu, a składkę zdrowotną będą płacić ryczałtem. Powyżej tego progu nastąpi jednak magiczna zmiana baz – nagle składki na ubezpieczenia społeczne będą ryczałtowe, a składka zdrowotna będzie liniowo liczona od dochodu. To typowy przykład nadmiernej komplikacji. A przecież wystarczyłoby wprowadzić w ich miejsce proste rozwiązanie, jednolitą daninę od dochodu, w wysokości obejmującą PIT, ZUS, NFZ, ale nie mniejszą niż 600 zł. Skonsumowałoby to wszystkie już istniejące preferencje, ale również obniżałoby docelowy poziom klina podatkowego, który według Nowego Ładu wyniesie aż 32 proc.

Mit 7. Nowy system ulg zachęci do innowacji

Zapowiedziany kompleksowy system ulg będzie niewystarczający, aby istotnie wzmocnić innowacyjność polskich przedsiębiorstw. Owszem to krok w dobrym kierunku, ale niektóre ulgi są źle adresowane, inne stanowią niewielkie rozszerzenie już istniejących. Nie wiadomo, dlaczego ulga na prototypy ma przysługiwać tylko małym, a ulga na robotyzację tylko średnich firmom. Dlaczego zamiast poprawić konstrukcję istniejących ulg, które nie cieszą się popularnością, takich jak IP-Box i B+R, proponuje się, aby umożliwić ich jednoczesne wykorzystanie.

MIT 8. Polski Ład wyeliminuje zastępowanie umowy o pracę innymi kontraktami

Owszem, oskładkowanie umów zlecenia i liniowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców ograniczą arbitraż w wysokości obciążeń podatkowych między formami zatrudnienia, ale są niewystarczające, zwłaszcza dla niskich dochodów.

Pozostawienie umów o dzieło, preferencji MDG+, ryczałtu i karty podatkowej nadal będzie tworzyło motywację do zastępowania umów o pracę nietypowymi kontraktami, co w efekcie ograniczy zapowiadaną „likwidację śmieciówek". Chyba że podniesie się składkę zdrowotną dla tych uprzywilejowanych form, co wydaje się nieuniknione, aby nie psuć dalej rynku pracy.

Mit 9. Nastąpi duży wzrost dochodów NFZ

Rząd zapowiada, że z tytułu wprowadzenia liniowej składki zdrowotnej do NFZ wpłynie dodatkowo 15 mld zł. Zważywszy na arbitraż przy niskich dochodach oraz możliwości optymalizacji przy wysokich, obliczenia te wydają się mocno na wyrost.

Należy przypomnieć, że już po podniesieniu krańcowej liniowej stawki PIT dla przedsiębiorców z 19 do 24 proc. w ostatnich dwóch latach ustabilizowała się liczba milionerów, głównie liniowców. Czyżby ich nie przybywało?

Teraz po wzroście stawki krańcowej do 32 proc. część z nich wybierze inną rezydencję podatkową albo w najlepszym przypadku przekształci swoją działalność w spółki, a więc urobek fiskusa będzie dużo niższy od oczekiwanego.

Mit 10. Składka na NFZ to nie podatek

Fakt, że nie ma żadnego związku między podatkiem a składką, czynił ze składki na NFZ coś w rodzaju opłaty zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców. Teraz opłata zostanie po prostu zamieniona na podatek w czystej postaci, bo pobierany od dochodu.

Można go było wprost wrzucić w podatek, ale rząd z premedytacją wykorzystuje społeczne przyzwolenie na podniesienie nakładów na opiekę zdrowotną. I zachowuje odrębność składki, choć czyni z niej podatek, tyle że inny, co skomplikuje przedsiębiorcom życie. NFZ będzie płacony nie na podstawie zaliczek, tak jak PIT, tylko miesięcznych deklaracji o osiąganych dochodach. Fakt, że będzie liniowy, ale liczony narastająco jak PIT, też wcale nic nie uprości i potrzebne będzie kolejne rozliczenie roczne.

Mit 11. Polski Ład nie centralizuje

Aby zniwelować ubytek dochodów z obniżenia PIT, Ład zapowiada nową subwencją dla samorządów. Niewątpliwie to przejaw dalszej centralizacji finansów publicznych, o czym świadczy już sama zapowiedź, że subwencje te mają być przeznaczane na inwestycje.

Wszystkie te mity świadczą po pierwsze o tym, że Polski Ład nie będzie porządkował systemu podatkowego, wręcz przeciwnie. Poza tym wbrew zapowiedziom może też wywołać wiele niezamierzonych efektów. Na domiar złego w rządzie powstało zamieszanie wokół różnych łat, którymi władza już planuje cerować Nowy Ład.

Nie wiadomo, kto mówi prawdę. Czy premier, który zapewnia, że „mamy setki gotowych ustaw"? Czy wicepremier Jarosław Gowin, który twierdzi, że nie ma formuł na ulgi i dorzuca dwie kolejne dla działalności gospodarczej? Jedną polegającą na odliczaniu od składki zdrowotnej przedsiębiorcy części składek zdrowotnych płaconych przez zatrudnione przez niego osoby oraz drugą jednorazową ulgę amortyzacyjną na nakłady inwestycyjne.

Chciałbym być jednak optymistą. Polski Ład wygląda nie tyle na plan gospodarczy mający przesądzić o rozwoju naszego kraju, ile na zwykły program wyborczy. Zapewne przygotowany na wypadek przedterminowych wyborów parlamentarnych. W większym stopniu jego celem jest więc zdominowanie debaty publicznej niż wprowadzenie rzeczywistych zmian w polskiej gospodarce. Kto wie, może to jest dobra wiadomość?

Prof. Paweł Wojciechowski

jest wiceprezydentem

i głównym ekonomistą Pracodawców RP,

w przeszłości był ministrem finansów

Tekst wyraża wyłącznie poglądy osobiste autora, a nie instytucji,

Francuski minister finansów Jean-Baptiste Colbert, porównując podnoszenie podatków do skubania gęsi, tłumaczył królowi Ludwikowi XIV, że trzeba to robić tak, aby gęś nie syczała. Metoda jest powszechnie znana, ale po ogłoszeniu Polskiego Ładu nasz minister finansów pozytywnie wszystkich zaskoczył, brawurowo pokazując, „kto zyska, kto straci" na planowanych zmianach podatkowych. Wkrótce jednak okazało się, że Polski Ład jest pełen dziur, które już trzeba cerować. Pojawiają się w nim także rozwiązania, które jeszcze bardziej skomplikują nasz system podatkowy. Czyli rząd zamierza kontynuować to, co robi najlepiej: zamiast upraszczać, daje i zabiera, wprowadza ulgi i uszczelnia, czym dalej komplikuje system.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację