Po raz kolejny zabieram głos w kwestii kredytów hipotecznych indeksowanych do franka szwajcarskiego. Tym razem w związku z publiczną dyskusją na temat zgłoszonego przez prezydenta projektu ustawy „o zmianie ustawy o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy oraz ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych".
Projekt ten zakłada, po pierwsze, znaczne zwiększenie skali pomocy z utworzonego w 2015 roku Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Kwota wsparcia ma zwiększyć się z obecnych 27 tys. zł do 72 tys. zł, czyli o 167 proc.
Zmiana druga – której poświęcam ten artykuł – to nałożenie na banki posiadające portfele walutowych kredytów hipotecznych obowiązku tworzenia dodatkowego funduszu restrukturyzacji w wysokości do 2 proc. wartości tych portfeli rocznie. Fundusz ma być przeznaczony na finansowanie dobrowolnej konwersji kredytów frankowych na złotowe. Środki wpłacone przez dany bank i niewykorzystane w ciągu 6 miesięcy podlegają „konfiskacie" i mogą zostać wykorzystane przez inne banki.
Kosztowny fundusz restrukturyzacji
W przypadku mBanku obciążenie składką w wysokości 2 proc. oznaczać będzie dodatkowy koszt około 380–400 mln zł rocznie, co obniży o ponad jedną trzecią wypracowywany zysk netto. Sprowadzi to wskaźnik ROE do zaledwie około 5 proc., czyli do połowy wartości kosztu kapitału, jaki rynek szacuje dla naszego banku.