Dyrektorzy szpitali każą lekarzom płacić za odwiezienie niesamodzielnej osoby karetką

Szukając oszczędności, dyrektorzy szpitali każą lekarzom płacić za odwiezienie niesamodzielnej osoby karetką.

Aktualizacja: 21.06.2019 09:23 Publikacja: 20.06.2019 23:07

Dyrektorzy szpitali każą lekarzom płacić za odwiezienie niesamodzielnej osoby karetką

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gojarski Dariusz Gojarski

450 zł musi zapłacić dentystka, która zleciła odwiezienie niesamodzielnego pacjenta ze szpitala do domu karetką. Dyrekcja placówki uznała transport za nieuzasadniony. W dodatku nie zapłaciła lekarce za leczenie chorego.

Sam nie trafi

– Traktujemy to jako karę, bo według naszych prawników nie ma przesłanek do obciążania lekarza finansowo za nieuzasadniony transport – mówi Bartosz Fiałek, przewodniczący regionu kujawsko-pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL).

Czytaj także: Prywatny ambulans już nie na NFZ

Historia dentystki nie jest przypadkiem odosobnionym. – Od kilku tygodni medycy z całego kraju zgłaszają, że dyrektorzy ostrzegają ich, że za złą kwalifikację do transportu medycznego będą płacić z własnej kieszeni – przyznaje. Zgodnie z art. 41 ustawy o świadczeniach zdrowotnych bezpłatny transport sanitarny przysługuje pacjentom przewożonym z jednej placówki medycznej do drugiej w celu kontynuacji leczenia lub osobom, które nie są w stanie same się poruszać i korzystać z transportu publicznego. Z kolei rozporządzenie ministra zdrowia z 28 października 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej przewiduje, że jeśli pacjent cierpi np. na nowotwór, choroby oczu, zaburzenia psychiczne, choroby układu ruchu lub ma wrodzone wady rozwojowe, może liczyć na 40-proc. dopłatę do transportu. Dotyczy to osób, które są zdolne do samodzielnego poruszania się, ale wymagają pomocy przy korzystaniu z komunikacji publicznej.

– Tyle prawo, ale co ma zrobić lekarz, któremu na szpitalny oddział ratunkowy (SOR) karetka przywozi osobę z chorobą Alzheimera, a nie trzeba zatrzymywać jej w szpitalu. Chora jest sama, nikt po nią nie przyjedzie, a z rozmowy wynika, że może nie trafić do domu. Albo gdy w podobnej sytuacji jest osoba o kulach? Ktoś powie: wsadź ją w taksówkę. Tylko że po wyjściu z taksówki musiałaby sobie radzić sama – mówi Bartosz Fiałek, który podczas pracy na bydgoskim SOR takich pacjentów wysyłał szpitalnym transportem medycznym.

Nie chcą staruszka

Jan Boniecki, dyrektor szpitala w Ostródzie i wiceprezes Polskiej Federacji Szpitali, przyznaje, że na przepisy art. 41 ustawy o świadczeniach i rozporządzenia dotyczącego transportu szefowie placówek wiele lat przymykali oko. – Najważniejszy był – a dla mnie wciąż jest – chory. Teraz jednak, gdy budżet szpitali się nie spina i trzeba znaleźć środki na podwyżki dla kolejnych grup zawodowych, dyrektorzy oszczędności szukają dosłownie wszędzie. To nieracjonalne zarządzanie systemem opieki zdrowotnej powoduje, że pacjent przegrywa z finansami – uważa Janusz Boniecki.

Dodaje, że „nieuzasadniony transport" wynika często z tego, że rodzinie osoby starszej wygodniej jest zostawić ją w szpitalu – nie musi się nią opiekować i korzysta z jej emerytury. – Chyba każdy dyrektor przeżył sytuację, w której musiał wzywać policję, bo rodzina chorego nie chciała wpuścić go do domu – mówi ze smutkiem. – A to wszystko dlatego, że w Polsce mamy płatnika, czyli NFZ, a nie ubezpieczyciela, który zapewniałby także opiekę – tłumaczy.

OZZL zamierza walczyć o właściwą interpretację przepisów: – W naszej ocenie, choć lekarz może być zobligowany do kwalifikacji chorego do transportu medycznego, nie powinien ponosić konsekwencji finansowych za błędną decyzję – mówi Bartosz Fiałek.

Marcin Pakulski były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia

Dyrektorzy szpitali mają prawo żądać od lekarzy zwrotu pieniędzy za nieuzasadniony transport chorego, czyli taki, który nie został wymieniony w rozporządzeniu ministra zdrowia z 28 października 2013 r., choćby dlatego, że funkcjonują w reżimie finansów publicznych i za przyzwolenie na transport nieuzasadniony w przepisach może grozić im zarzut niegospodarności. Z kolei lekarz, który podejmuje pracę w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej, powinien się zapoznać z wszelkimi regulacjami prawnymi związanymi z jego funkcjonowaniem. Inną sprawą jest fakt, że kiedy szpitale były w lepszej sytuacji finansowej, ich dyrektorzy mogli przymykać oko na taki transport, gdy po starszą schorowaną osobę nie zgłaszała się rodzina. Teraz, gdy szpitalom trudno spiąć budżet, jest zupełnie inaczej.

Sądy i trybunały
Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę
Podatki
Pomysł z zespołu Brzoski: e-faktury mogłyby wyręczyć sądy w ściganiu dłużników
Matura i egzamin ósmoklasisty
Rozpoczęło się maturalne odliczanie. Absolwenci już otrzymali świadectwa
Sądy i trybunały
Piotr Schab: Nikt nie ma prawa łamać mojej kadencji
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Prawo drogowe
Za jazdę na takim „rowerze" można zapłacić mandat i stracić prawo jazdy