Choć po kwietniu Warszawa była czerwoną wyspą na rynku mieszkaniowym, to w maju przyszło potężne odbicie. Po czterech miesiącach, na rosnącym rynku, liczba mieszkań w rozpoczynanych przez deweloperów projektach w stolicy była o 16,5 proc. niższa rok do roku, a liczba lokali z pozwoleniem na budowę o 10 proc. – a przecież ubiegłoroczne wyniki osłabiła pandemia.
Maj to eksplozja: przypada na niego 33 proc. mieszkań w inwestycjach rozpoczętych w ciągu pięciu miesięcy, a dla pozwoleń udział to 38 proc.
Nadzwyczajna kumulacja czy trwała poprawa? Według Mazowieckiej Okręgowej Izby Architektów RP w stolicy jest wiele do poprawienia.
Gdzie kucharek sześć
– Członkowie naszej organizacji, zamiast projektować i tworzyć przestrzenie mające wpływ na jakość życia i pracy mieszkańców Warszawy, codziennie wydeptują ścieżki w korytarzach urzędów, „produkują" kolejne dokumenty do segregatorów – mówi Urszula Szabłowska, wiceprzewodnicząca rady MaOIA RP. – Z naszych obliczeń wynika, że średniej wielkości inwestycja (15 tys. mkw. powierzchni użytkowej) buduje się dwa razy szybciej, niż wynosi czas wydawania pozwolenia na jej realizację. Bez przyspieszenia tego procesu nie powstanie nowoczesne, przyjazne i ekologiczne miasto, a dziura w jego budżecie będzie się pogłębiać – podkreśla.
Zdaniem ekspertki na wydłużenie czasu realizacji inwestycji składają się dwa kluczowe elementy. – Od kilku lat zwiększa się liczba urzędów i organizacji, od których inwestorzy i architekci są zobowiązani uzyskać pozwolenia na prowadzenie i realizację projektów. Poza Urzędem Miasta i jego lokalnymi oddziałami to również: Biuro Ochrony Środowiska, Biuro Zarządzania Ruchem Drogowym, Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego, Biuro Mienia Miasta i Skarbu Państwa, Biuro Infrastruktury czy Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków – wylicza Szabłowska. – Choć te organy funkcjonują w ramach jednego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, nie są w stanie skoordynować działań. Każda z tych instytucji prowadzi własną, niezborną politykę wydawania uzgodnień i decyzji, co ma niebagatelny wpływ na inercję w stołecznym budownictwie – ocenia.