Sprzedaż mieszkań spada, z jednej strony nabywcy gotówkowi są mniej aktywni, bo albo nie wierzą w perspektywę wzrostu cen, albo zwrot na wynajmie uznają za mało atrakcyjny wobec oprocentowania lokat czy obligacji. A jak wygląda sytuacja na rynku kredytów mieszkaniowych?
Jeśli chodzi o akcję kredytową, w sierpniu mamy wzrosty w ujęciu liczbowym i wartościowym rok do roku, wzrost wartości to ponad 21 proc. Jeszcze nie ma efektu wysokiej bazy, bo program „Bezpieczny kredyt” rozpędził się na dobre we wrześniu i listopadzie. Cały czas rośnie średnia wartość kredytu: w udzielonych w sierpniu pożyczkach to już 422 tys. zł, a we wnioskach złożonych we wrześniu to 445 tys. zł – nowe rekordy. Kwoty rosną, ponieważ rosną ceny nieruchomości i trzeba coraz większego finansowania na zakup. We wrześniu złożono 28,5 tys. wniosków o kredyt i to o 22 proc. mniej niż rok wcześniej, ale nie jest to taki spadek, jakiego moglibyśmy się spodziewać przy wysokich stopach procentowych i braku programu wsparcia. Mamy najwyższy w Unii poziom oprocentowania kredytów mieszkaniowych i drugi w Europie – po Serbii. W Hiszpanii czy Francji oprocentowanie to około 3,5–4 proc. w skali roku, a u nas 8 proc. Ponadto tam są dłuższe okresy kredytowania, co też wpływa na wyższą zdolność kredytową.