Płyta jeszcze postoi

Wiele budynków z wielkiej płyty teoretycznie osiągnęło już wiek śmierci technicznej. Te zadbane często są jednak w lepszym stanie niż niejeden dom z cegły

Aktualizacja: 03.08.2009 08:30 Publikacja: 03.08.2009 04:19

Płyta jeszcze postoi

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W czerwcu przy ul. Klaudyny w Warszawie popękała ściana działowa na XV piętrze wieżowca. Kilka lat temu zaczęły odpadać płyty osłonowe w domach z wielkiej płyty na Służewcu. Na Bródnie z kolei w blokowiskach pękały balkony.

– Żywotność takich budynków była obliczona na 40 – 60 lat – przypomina prof. Kazimierz Szulborski z Politechniki Warszawskiej. – I oto zbliżamy się do tej granicy. Rynek już zweryfikował wartość wielkopłytowych mieszkań. Są tańsze od lokali budowanych w technologii monolitycznej – dodaje profesor.

– Cena wielkiej płyty w ciągu ostatniego roku znacznie się obniżyła – przyznaje Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse. – Tego typu mieszkania są nawet do 30 procent tańsze od tych wybudowanych w ostatnich latach – szacuje.

Według pośrednika Cezarego Szubielskiego, dyrektora żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości, lokale w wielkiej płycie są tańsze od współczesnej „deweloperki” od 20 do 40 proc. – Proces obniżek cen takich mieszkań według mnie zakończył się jednak definitywne. Był on zresztą związany z korektą cen wszystkich nieruchomości – ocenia Cezary Szubielski.

Jacek Kriese, szef biura nieruchomości Okazja, zauważa zaś, że mieszkania z lat 70. i 80. nie zawsze są tańsze od tych z cegły, bo często mają lepsze lokalizacje niż nowe adresy. – Z moich obserwacji wynika też, że co najwyżej jeden klient na trzech twardo odrzuca oferty wielkopłytowe – mówi szef Okazji.

Marcin Jańczuk przyznaje, że wiele budynków z wielkiej płyty jest już jednak w wieku, który teoretycznie oznacza ich techniczną śmierć. – Być może w niedalekiej przyszłości będziemy musieli stawić czoła problemowi, o którym nikt dziś nawet nie myśli. Jednak scenariusz nie musi być koniecznie bardzo czarny – zastrzega przedstawiciel Metrohouse.

Jacek Kriese uważa z kolei, że dziś mamy do czynienia z pewną nagonką na peerelowskie patenty budowlane. – Nietrudno się domyślić, komu zależy na kreowaniu opinii, że tylko to, co nowe, jest dobre. Bo z cegły – mówi Jacek Kriese. – Tymczasem katastrofy budowlane zdarzają się także w ceglanych budynkach, nie tylko tych starych. Wiele zależy od wykonawstwa, prawidłowej eksploatacji i remontów.

Dodaje, że w Warszawie płyty żerańska i szczecińska to wciąż dominujący budulec, który dobrze służy mieszkańcom, i minie jeszcze co najmniej kilkanaście lat, zanim zacznie się proces zastępowania ich nowszymi technologiami.

Cezary Szubielski dodaje, że przykład pękania budynku z wielkiej płyty jest nadal odosobniony, gdy tymczasem na wyburzenie czeka niejeden zrujnowany dom z cegły.

Czy warto kupować mieszkania w wielkiej płycie? – Jest to dobre rozwiązanie dla osób, które poszukują pierwszego, przejściowego mieszkania, mając bardzo ograniczone środki i niewielką zdolność kredytową – ocenia Marcin Jańczuk.

– W przypadku kawalerek i mieszkań dwupokojowych nie powinno być kłopotu z późniejszą ich sprzedażą – dodaje.

[wyimek]40proc. nawet o tyle mogą być tańsze mieszkania w wielkiej płycie od domów budowanych w ostatnich latach[/wyimek]

I radzi, by przy kupnie takiej nieruchomości szczególną uwagę zwrócić na stan klatek schodowych, wind czy zagospodarowanie okolic budynku. – Zdarzają się bardzo zadbane budynki z wielkiej płyty i wręcz przeciwnie – ruiny. To może świadczyć o zarządzaniu budynkiem, ale też o jego mieszkańcach – mówi Jańczuk.

Cezary Szubielski zauważa z kolei, że zawsze bezpieczniejsze będą niskie budynki, do czterech kondygnacji niż te dziesięciopiętrowe. Z drugiej strony – w niskich domach nie ma wind.

– Jakiekolwiek porównania z najnowszymi budynkami są jednak trudne – podsumowuje dyrektor Szubielski. – Będzie to możliwe dopiero po latach. Dziś wiemy, że budynki z wielkiej płyty przetrwały już prawie 50 lat i poza nielicznymi przypadkami nie pojawiły się większe zagrożenia. Największe wady tych budynków, czyli oszczędnościowe instalacje i słabe ocieplenie, zostały już najczęściej usunięte. Czy współczesne konstrukcje deweloperskie pozostaną bez poważnych uszkodzeń za 50 lat? Zobaczymy.

[ramka]Opinia

[b]Kazimierz Szulborski Politechnika Warszawska[/b]

– W blokach z wielkiej płyty największy niepokój budzą systemy połączeń płyt. Zamiast stali nierdzewnej często stosowano stal zwykłą. Nieszczelność styków i rdzewienie kotew to niejedyne problemy. Potęguje je też budowanie z betonu kiepskiej jakości. Punkty łączenia płyt niemających należytego zabezpieczenia, narażonych na wilgoć, korodują w galopującym tempie, zwłaszcza przy wysokich temperaturach.Problem, na razie zamiatany pod dywan, wybuchnie lada moment. [/ramka]

W czerwcu przy ul. Klaudyny w Warszawie popękała ściana działowa na XV piętrze wieżowca. Kilka lat temu zaczęły odpadać płyty osłonowe w domach z wielkiej płyty na Służewcu. Na Bródnie z kolei w blokowiskach pękały balkony.

– Żywotność takich budynków była obliczona na 40 – 60 lat – przypomina prof. Kazimierz Szulborski z Politechniki Warszawskiej. – I oto zbliżamy się do tej granicy. Rynek już zweryfikował wartość wielkopłytowych mieszkań. Są tańsze od lokali budowanych w technologii monolitycznej – dodaje profesor.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Nieruchomości
Wielka płyta w nowej odsłonie
Nieruchomości
Nowe inteligentne osiedla
Nieruchomości
Wielofunkcyjność z korzyścią dla miast i inwestorów
Nieruchomości
Holcim: stworzyliśmy kompletny system do termomodernizacji budynków
Nieruchomości
Warszawa: Tam, gdzie mieszkali radzieccy dyplomaci, powstaną mieszkania komunalne