Sprawa dotyczy sprawy toczącej się od 2007 roku, kiedy wprowadzono poprawki do przepisów dotyczących przekazywania informacji agencjom rządowych. Yahoo odmówił wówczas przekazania żądanych danych i zaskarżył prawo do sądu, kwestionując jego zgodność z konstytucją.
Szczegóły skargi wyszły na jaw, gdy tajny sąd – Foreign Intelligence Surveillance Court of Review – upublicznił 1500 stron dokumentów sądowych dotyczących skargi Yahoo. W pierwszej instancji spółka internetowa poniosła porażkę. Dało to agencjom rządowym mocne narzędzie nacisku na firmy internetowe, które zmuszano do przekazywania osobistych danych osób podejrzewanych o działania naruszające bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych.
Zarówno Narodowa Agencja Bezpieczeństwa, jak i Federalne Biuro Śledcze (FBI) uzyskały dostęp do danych dziewięciu wielkich firm komputerowych, w tym Apple, Facebook, Google oraz Microsoft. Rewelacje na ten temat ujawnił Edward Snowden. Według Rona Bella, radcy prawnego Yahoo, spółka nie zrezygnuje z sądowej batalii. Część dokumentów związanych ze skargą internetowego giganta pozostaje nadal utajniona, a Yahoo domaga się ich upublicznienia.
"Traktujemy bardzo serio kwestie bezpieczeństwa publicznego, ale chcemy także chronić dane naszych użytkowników. Będziemy więc nadal kwestionować żądania rządu oraz przepisy, które uważamy za bezprawne, niejasne lub wykraczające poza dopuszczalne granice" – oświadczył Bell.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku