W amerykańskich mediach pojawiły się doniesienia o groźbach podłożenia bomby w lokalach wyborczych na terenie trzech stanów: Maine, Georgii i Karoliny Północnej. Groźby te – jak zaznaczono – zostały uznane za niewiarygodne.
Czytaj więcej
Kamala Harris wygrała z Donaldem Trumpem na wyspie Guam - na wiceprezydent USA zagłosowało 49,46 proc. uczestników głosowania, a na Donalda Trumpa - 46,22 proc.
Wybory prezydenckie w USA: Fałszywe alarmy bombowe w lokalach wyborczych
W hrabstwie Fulton w stanie Georgia tymczasowo zamknięto dwa lokale wyborcze w Union City. Powodem miało być pięć gróźb bombowych. Lokale zamknięto, mimo że informacje o podłożeniu bomb uznano za niewiarygodne – będą one funkcjonowały pół godziny dłużej, jeśli zgodzi na to wyrazi sąd. "Zbadaliśmy każdy z incydentów i nie znaleźliśmy żadnych wiarygodnych gróźb. Będziemy nadal czujni" – podkreśliły w oświadczeniu lokalne władze, zapewniając, że w każdym ze 177 lokali wyborczych w hrabstwie obecny będzie co najmniej jeden funkcjonariusz organów ścigania.
Sekretarz stanu Georgia Brad Raffensperger powiedział podczas konferencji prasowej, że urzędnicy "zidentyfikowali źródło i pochodziło ono z Rosji". - W interesie bezpieczeństwa publicznego zawsze jednak warto to sprawdzić - zaznaczył, dodając, że nie wyklucza się, iż autorzy gróźb mogą podszywać się pod Rosjan.
Do incydentów, które zakłóciły przebieg głosowania w kilku lokalach wyborczych w stanie Georgia, odniosło się także FBI. „FBI jest świadome kilku gróźb podłożenia bomby w całym stanie Georgia. Integralność wyborów i ochrona naszej społeczności jest naszym najwyższym priorytetem, a FBI ściśle współpracuje ze stanowymi i lokalnymi partnerami w zakresie egzekwowania prawa, aby reagować na zagrożenia wyborcze i chronić nasze społeczności, gdy Amerykanie korzystają z prawa do głosowania" – podkreślono.