Lech Majewski ożywił obrazy Jacka Malczewskiego. Wystawa w Muzeum Narodowym w Poznaniu

Muzeum Narodowe w Poznaniu prezentuje serię wideo-artów Lecha Majewskiego inspirowanych najsłynniejszymi dziełami Jacka Malczewskiego. Nie zabrakło oczywiście nowej wersji „Melancholii”.

Publikacja: 14.08.2024 04:30

„Melancholia” Jacka Malczewskiego ożywiona przez Lecha Majewskiego

„Melancholia” Jacka Malczewskiego ożywiona przez Lecha Majewskiego

Foto: mat. pras.

To niezwykle osobista wypowiedź o historii Polski, naszej świadomości zbiorowej, współczesnej cywilizacji, miejscu artysty w sztuce i otaczającym świecie, jaką przedstawia wybitny reżyser filmowy m.in. „Angelusa” czy „Wojaczka”, a także malarz i pisarz.

Czym są wideo-arty? Można powiedzieć, że to ruchome obrazy, ale w twórczości Lecha Majewskiego to więcej niż ożywienie wizjonerskich obrazów Malczewskiego. Wideo-arty bliższe są filmowym miniaturom, a jednocześnie tworzą odrębny gatunek z pogranicza sztuki i filmu. Przeznaczony do oglądania nie w kinie, ale w muzeum, gdzie „rozmawiają” z sobą, innymi dziełami i publicznością.

Wideo-arty Majewskiego były już w Luwrze, w Wenecji, w Nowym Jorku

Majewski niejednokrotnie tworzył równolegle wideo-arty oraz filmowe wersje podejmowanych w nich tematów. Na przykład, gdy realizował film „Młyn i krzyż” (2011), inspirowany „Drogą krzyżową” Pietera Bruegla, równocześnie stworzył serię wideo-artów „Bruegel suite”, pokazywanych w paryskim Luwrze i na Biennale w Wenecji. A na retrospektywie w nowojorskim Museum of Modern Art (MoMA) w 2006 roku prezentował 33 wideo-arty „Krew poety”. W następnym roku odbyła się premiera filmu „Szklane usta”, czerpiącego z tego samego pomysłu.

Obecna wystawa w Poznaniu „Jacek Malczewski/Lech Majewski”, złożona z kilkunastu wideo-artów, powstała dzięki mecenatowi Muzeum Narodowego w Poznaniu. To dyrektor Muzeum Tomasz Łęcki zwrócił się do niego z propozycją stworzenia takiego cyklu, bo jego zdaniem Majewski, podobnie jak Malczewski, zamieszkuje w świecie symboli.

Czytaj więcej

Franz Hals, niderlandzki mistrz uśmiechu

Zaważył też argument, że poznańskie Muzeum Narodowe ma jedną z największych kolekcji Jacka Malczewskiego, liczącą blisko 150 prac. Wiele z nich możemy oglądać równolegle z wideo-artami Majewskiego. Podstawą zbioru są dzieła należące do Fundacji im. Raczyńskich, na przełomie XIX i XX wieku gromadził je Edward Aleksander Raczyński.

Inspiracją była „Melancholia” Jacka Malczewskiego

Wideo-arty Majewskiego trwają od kilku do kilkunastu minut. Każdy można oglądać autonomicznie, ale razem również tworzą spójną opowieść. Trzynasty wideo-art, zatytułowany „List”, jest ich dopełnieniem. Bardzo ważnym, bo w nim Majewski wychodzi poza rozliczenia z historią i współczesną rzeczywistością, by podjąć osobisty artystyczny dialog.

W powstaniu wszystkich wideo-artów kluczową rolę odegrała „Melancholia”, wizyjne dzieło Malczewskiego, którego oryginał znajduje się w pałacu w Rogalinie, siedzibie rodowej Raczyńskich, dziś oddziale poznańskiego muzeum.

Lech Majewski wyjaśnia, że spotkanie z Jackiem Malczewskim uruchomiło jego wyobraźnię. Szukał wyjściowego obrazu, który miałby siłę przywołania kolejnych. Magnetyczną siłą przyciągania zafascynowała go „Melancholia”, na której tłum ponad 80 postaci „wychodzi” z malowanego przez Malczewskiego płótna i zaczyna wirować po jego pracowni jakby w błędnym kole patriotycznych zrywów i rozczarowań.

– Te postaci mają niebywałą statyczną energię, rozsadzającą obraz od środka – mówi reżyser. – Przy leciutko otwartym oknie stoi dziewczyna, którą nazywają Melancholia. Pomyślałem sobie: co by było, gdyby te postacie rzeczywiście wyrwały się z tego miejsca i poszły dalej do tego, co widać przez to okno. Zainteresowało mnie również: co by było, gdyby tak szły przez te lata i dotarły do dnia dzisiejszego. To była kluczowa idea, która mnie zainspirowała.

Czytaj więcej

Muzeum POLIN przygotowuje się do jubileuszu dziesięciolecia

Wideo-art ze statystami odtwarzającymi korowód z „Melancholii” zajmuje na wystawie centralne miejsce. „Aktorzy” wcielający się w postaci Malczewskiego podrywają się do biegu, jakby nagle uwierzyli w swoją moc i szansę narodowego wyzwolenia. Ale potem znów krążą w zamkniętym kole, jakby byli skazani na powracającą klęskę. A jednak w następnym wideo-arcie, zatytułowanym „Ogród”, udaje im się ruszyć dalej, z nową witalną siłą i nadzieją na odzyskanie wolności. Symbolicznie to niewątpliwie nawiązanie do odzyskania przez Polskę niepodległości

Historycznie poprzedzające te sceny wideo-arty obrazują czasy od popowstańczych zesłań na Sybir do I wojny. A następujące po nich – II wojnę z eskalacją krwawych zbrodni. W kilku ostatnich wideoartach Majewski wykracza poza kontekst narodowy, by skupić się na współczesnych cywilizacyjnych zjawiskach, takich jak konsumpcjonizm, kultura korporacyjna, uzależnienie od nowych mediów. Dostrzega zanik duchowości, wyobcowanie, samotność, nicość.

Czy Sokrates spotkał się z Homerem

We wszystkich przywoływanych przez Majewskiego obrazach przewija się powracający motyw śmierci, uosabianej przez Tanatos, która za Malczewskim, jest kuszącą, a zarazem niebezpieczną kobietą.

Sam Lech Majewski mówi o śmierci, symbolizowanej przez Tanatos, na serio. Ma odwagę zapytać, co po niej? Na spotkaniu z mediami tłumaczył to, odwołując się do rozważań Sokratesa, opisywanych przez Platona: – Z jednej strony Sokrates zakładał, że koniec naszego fizycznego bytu może oznaczać ciemną noc, w której nie mamy żadnych snów. I może to nas nawet cieszyć, bo daje ukojenie. Z drugiej, Sokrates rozpatrywał możliwość, że jak twierdzą niektórzy, jakieś życie poza śmiercią istnieje. I zauważał, że daje mu to szanse na spotkanie z Homerem czy Hezjodem. Filozof kończył westchnieniem: „Któż by tego nie chciał?”.

Autor wideo-artów dodawał, że w swoim dorobku ma tylko jeden film – „Więzień Rio” – w stylu hollywoodzko-komercyjnym. To po nim zrozumiał, że nie chce obcować więcej ze złodziejami i policjantami, a woli z ludźmi, którzy czymś go w życiu obdarowali. Stąd wzięły się jego rozmowy z artystami epok minionych i współczesnymi, z Boschem, Brueglem, Wojaczkiem, Basquiatem i teraz z Malczewskim.

Wystawa czynna do 25 stycznia 2025 roku.

To niezwykle osobista wypowiedź o historii Polski, naszej świadomości zbiorowej, współczesnej cywilizacji, miejscu artysty w sztuce i otaczającym świecie, jaką przedstawia wybitny reżyser filmowy m.in. „Angelusa” czy „Wojaczka”, a także malarz i pisarz.

Czym są wideo-arty? Można powiedzieć, że to ruchome obrazy, ale w twórczości Lecha Majewskiego to więcej niż ożywienie wizjonerskich obrazów Malczewskiego. Wideo-arty bliższe są filmowym miniaturom, a jednocześnie tworzą odrębny gatunek z pogranicza sztuki i filmu. Przeznaczony do oglądania nie w kinie, ale w muzeum, gdzie „rozmawiają” z sobą, innymi dziełami i publicznością.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Malarstwo
Austriacka wystawa dzieł sztuki zrabowanych przez nazistów
Malarstwo
Portret marszałka Józefa Piłsudskiego znaleziony na strychu
Malarstwo
Franz Hals, niderlandzki mistrz uśmiechu
Malarstwo
Muzeum POLIN przygotowuje się do jubileuszu dziesięciolecia
Malarstwo
Wystawa we Wrocławiu: „Wojciech Fangor. American Dream”
Malarstwo
Wystawa „Trwałość przeżycia” Władysława Hasiora. Zamek Królewski zaprasza