Aktualizacja: 23.05.2021 18:22 Publikacja: 23.05.2021 18:20
Milan Kundera
Foto: Wikimedia Commons (Elisa Cabot - Flickr/CC BY-SA 2.0)
Brecht (1898-1956) przyjechał do Berlina z ojczystej Bawarii w 1924 roku mając 26 lat. Chciał się wyrwać ze swojego prowincjonalnego – jak twierdził - mieszczańsko - protestanckiego środowiska. W Berlinie znalazł podobnych sobie. Miasto pociągało swoją energią, a sztuka i muzyka cieszyła jego mieszkańców. Po I wojnie światowej marzenia o nowym lepszym świecie były ważnym źródłem ich inspiracji.
Brecht pisał i prowadził intensywne kawiarniane życie, by stać się częścią wielkomiejskiej rzeczywistości. Poznawał krytyków, muzyków, ludzi teatru m.in. Erwina Piscatora dowodzącego świątynią teatru rewolucyjnego. To było Brechtowi bliskie. Kilka lat później napisał słynną satyrę na burżuazję - „Operę za trzy grosze” z muzyką Kurta Weilla. W 1933 Berlin znów stał się miastem sparaliżowanym strachem – naziści spalili na stosie dziesiątki tysięcy książek swoich wybitnych autorów. Także Brechta. Pokazał swój wrogi stosunek do dyktatury narodowego socjalizmu pisząc „Strach i nędzę III Rzeszy”, tworząc go już na wygnaniu, w czasie 15-letniej tułaczki po Europie i USA. Do Berlina wrócił w 1948 roku osiadając w jego wschodniej części. Na fasadzie pierwszego ukończonego socjalistycznego wieżowca do dziś przeczytać można słowa „Pieśni dla pokoju” Brechta. Ale rok później z równą stanowczością dramaturg zaczął krytykować komunistyczne władze bezwzględnie rozprawiające się z robotnikami. Swoje teatralne marzenia mógł wkrótce spełniać w nowopowstałym teatrze Berliner Ensemble.
W wieku 53 lat zmarł pisarz i eseista Marcin Wicha. Za swoją książkę „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” otrzymał Paszport Polityki, Nagrodę Literacką Nike oraz Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza.
Poprzez innowacje, elastyczność i zrozumienie potrzeb lokalnych rynków możemy nie tylko sprostać oczekiwaniom konsumentów, ale także inspirować innych do podejmowania działań na rzecz zrównoważonego rozwoju i efektywności biznesowej
Zapytaliśmy Jakuba Żulczyka, autora „Ślepnąc od świateł” i „Wzgórza psów”, czy wzorem ludzi mediów i sztuki, myśli o kandydowaniu na prezydenta. Pisarz i scenarzysta po raz pierwszy opowiedział o swoich nowych dwóch książkach.
„Król" Twardocha to znakomita powieść, w której pisarz nie zatracił stylu.
„Nadzieja” noblisty J.M. Coetzeego to tom opowiadań z kręgu Elizabeth Costello. „Szklana rzeźnia” współtworzyła spektakl Krzysztofa Warlikowskiego.
Fabrycznie nowe Suzuki Vitara i S-Cross są dostępne taniej nawet o 18 tysięcy złotych. Promocja trwa do końca stycznia.
Martin Pollack (1944-2025), austriacki pisarz, reporter - syn esesmana, ujawniający w swoich książkach niewygodne rozdziały historii austriackich rodaków zmarł w Wiedniu po długiej walce z nowotworem. Był przewodniczącym wrocławskiej Nagrody Angelusa.
Rozpoczęły się ferie zimowe, a wraz z nimi krajowe i zagraniczne wyjazdy na narty. Przed urlopem warto zadbać o właściwe zabezpieczenie na wypadek niespodziewanych zdarzeń.
W wieku 53 lat zmarł pisarz i eseista Marcin Wicha. Za swoją książkę „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” otrzymał Paszport Polityki, Nagrodę Literacką Nike oraz Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza.
Daniel Odija daje się poznać jako poeta. W błahostkach dostrzegający to, co istotne.
Skąd fenomen uzdrawiaczy w USA? Odpowiedzi szuka Matthew Hongoltz-Hetling.
Niejednoznaczność etyczna jest najciekawsza!
„Demon z samotnej wyspy” japońskiego mistrza kryminału Ranpo Edogawy dostarcza nam nie tylko mocnych wrażeń, lecz także zabawy z literackimi odniesieniami, dzięki której możemy dowiedzieć się czegoś nowego o archetypach naszej prozy.
W Houston inżynierowie przy konsoli dynamiki lotu, wciąż nie rozumiejąc tego, co pokazywał radar, zadzwonili do oficera ds. bezpieczeństwa: może on coś widział? – Wszystko wybuchło – odpowiedział. – Powtórz? – Wybuchło. – Co wybuchło? – Wahadłowiec.
Jeśli ci przestrzelą policzek, to już nie będziesz mógł nadstawić drugiego. Jeśli rosyjska mina urywa kończyny, to już nie ma nóg, żeby pójść do kościoła. I nie ma dłoni, żeby wymienić znak pokoju. Jeśli gwałci się i zabija dzieci, to już nie ma przyszłości, w którą można by spoglądać.
Całe miasto wrze – czy przyjedzie ten słynny Żyd i co powie? Czy odbędzie się polityczna prowokacja, aresztowania? Nie, to nie chodzi o Beniamina Netanjahu, tylko o Zeewa Żabotyńskiego, głośnego syjonistę, który przyjechał do Krakowa w 1927 r. O tym właśnie opowiada arcyciekawa, choć zawiła powieść „Czarne wesele” Edwarda Pasewicza.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas