Pisarz udzielił obszernego wywiadu dla „New Yorkera”, zatytułowanego „Bunt Salmana Rushdiego”. Publikacja ilustrowana jest czarnobiałym portretem w okularach: prawe, niewidzące oko, przesłonięte jest czarnym szkłem. To skutek ataku fanatyka w sierpniu. Powieściopisarz ma też kontuzjowaną jedną rękę, walczy o czucie w opuszkach palców, dochodzi do siebie, ale pisze wolniej.
Nowa książka „Victory City” była gotowa w lipcu przed atakiem na pisarza. Rushdie, tak jak lubi, skorzystał z formy fikcyjnej epopei napisanej w sanskrycie, a przesłanie można ująć następująco: agresja nie zniszczy prawa do wolności słowa.
Bohaterką jest utalentowana poetka Pampa Kampana, która była świadkiem śmierci swojej matki. Pobłogosławiona przez boginię tworzy nową cywilizację dzięki sile swojej wyobraźni. Wyobraża sobie społeczeństwo oparte na zasadach tolerancji religijnej i równości płci.
Czytaj więcej
Wyższość poetów nad prozaikami bierze się z tego, że o ile poeci nie piszą wierszy o prozaikach, o tyle prozaicy o poetach piszą. Dowodem sążnista narracja Alejandra Zambry „Chilijski poeta”.
Żyje prawie 240 lat, wystarczająco długo, by być świadkiem powstania, ale i upadku imperium w południowych Indiach. Jej trwałym dziedzictwem jest jednak epicki poemat. „Wszystko, co pozostało, to miasto słów” – pisze poetka Pampa Kampana na końcu swojego eposu, który zakopuje w garnku jako przesłanie dla przyszłych pokoleń. Kto je odkryje po wiekach? My i nasi przyszłe pokolenia.