Tłumacze literatury ukraińskiej nie zwalniają tempa. Od inwazji rosyjskiej zwarli szyki i przekładają jedną książkę za drugą, na dodatek jedną ważniejszą od drugiej. Mają co tłumaczyć – dotychczas czytelnicy interesowali się literaturą naszych sąsiadów raczej w niszach. Teraz każde wydawnictwo chce mieć coś z Ukrainy.
W styczniu ukazała się powieść „Wiek czerwonych mrówek” Tani Pjankowej w przekładzie Marka S. Zadury (wyd. Mova). 37-letnia pisarka porwała się na wielki temat, stworzyła bowiem powieść o ludobójczej polityce Sowietów, która wywołała Hołodomor, czyli Wielki Głód w Ukrainie w latach 1932–1933 i miała przymusić ludność do kolektywizacji.