Jak młoda Norweżka trafiła na Kaukaz Północny?
Pisałam pracę magisterską o ataku terrorystycznym na szkołę w Biesłanie z 2004 r. i chciałam na miejscu zebrać materiał badawczy. Tak właśnie powstała moja pierwsza książka „Village of Angels”. Nie zapomnę rozmów z rodzicami, którzy stracili dzieci. Zaczęłam wtedy rozumieć, jak funkcjonuje reżim rosyjski. Matki w Biesłanie myślały, że Putin przybędzie uratować ich dzieci, kiedy te tkwiły uwięzione na sali gimnastycznej przez trzy dni.
Rosyjskie służby specjalne zaatakowały terrorystów przy użyciu ciężkiej broni, zwiększając rozmiar tragedii.
Zginęło prawie 200 dzieci. Przyjechałam do Biesłanu trzy lata po tragedii i wciąż było tam wielu rodziców, którzy sądzili, że gdyby tylko Putin był lepiej poinformowany, to wszystko poszłoby sprawnie... Dopiero kiedy matki zabitych dzieci osobiście spotkały się z prezydentem, zrozumiały, że były okłamywane. Zobaczyłam wówczas, jak wielką wiarę Rosjanie pokładają w swoim przywódcy i jak trudno przychodzi im porzucenie złudzeń. Zobaczyłam też, jak olbrzymim i zróżnicowanym krajem jest Rosja – także pod względem narodowościowo-etnicznym.