Był tam, gdzie stawała się historia. W 1975 r. pozostał w Sajgonie, by relacjonować wkroczenie do miasta wojsk komunistycznych. Konfliktowi w Wietnamie poświęcił "Skórę lamparta" – dziennik korespondenta wojennego i reportaż "Giai Phong! Wyzwolenie Sajgonu". Przez lata pracował dla "Der Spiegel" – nadsyłał korespondencje m.in. z Chin. W 1985 r. został aresztowany za "działalność kontrrewolucyjną". Wspomnienia z tego czasu zawarł w tomie "Zakazane drzwi". W 1991 r. obserwował upadek sowieckiego imperium, co opisał w "Dobranoc, panie Lenin".
[srodtytul]Historia jednej przepowiedni[/srodtytul]
O podróżnej prozie "Powiedział mi wróżbita", która właśnie ukazała się w Polsce, Ryszard Kapuściński pisał: "Książka głęboka, bogata, przeniknięta skupionym namysłem". Okoliczności powstania reportażu są niesamowite. W 1977 r. w Hongkongu chiński wróżbita spojrzał na Terzaniego i powiedział: – On mnie interesuje.
W pokoiku rozchodził się zapach kadzideł. Na podłodze stała miska z ryżem i pomarańczami – pokarm dla bóstw i przodków. Wróżbita miał wygoloną głowę. Kościste ręce złożył na liczydłach. Zmierzył reporterowi długość przedramienia, zbadał czaszkę, spytał o datę urodzenia. Wtedy stwierdził:
– Rok temu miałeś zginąć gwałtowną śmiercią, ale uratował cię uśmiech...