Temu filmowi jeszcze przed premierą towarzyszyły ogromne emocje. Bo porusza bardzo bolesny temat. W „Klerze" Wojciecha Smarzowskiego mówią ludzie, którzy byli przez księży molestowani w dzieciństwie. Albo milczą, bo trauma sprzed lat odbiera im głos. Albo płaczą.
Ale bohaterami filmu są trzej duchowni. Ksiądz Lisowski, zrobił karierę w kurii i marzy o stanowisku w Watykanie. Dwaj pozostali – Trybus i Kukuła – pracują na prowincji. Pierwszy w wiejskiej parafii, drugi – w mieście średniej wielkości. Spotykają się co rok, by uczcić swoje ocalenie z pożaru, w którym mogli zginąć. Piją na umór, wygłupiają się, jeden z nich potem po pijanemu prowadzi samochód. Telefon do komendanta kończy interwencję policji.