Najlepsze podobno na świecie lody jadłam w San Gimignano, małym średniowiecznym miasteczku w Toskanii.
Lodziarnia na Piazza della Cisterna ma oficjalny certyfikat zwycięstwa w międzynarodowym konkursie World Cup Gelato. Lody kręci tu Sergio Dondoli. Tajemnica jego sukcesu tkwi w jakości składników.
Dondoli używa belgijskiego masła i specjalnego rodzaju kakao z Wenezueli, a także ziół i przypraw, z których wiele można znaleźć jedynie w Toskanii. Jadłam u niego lody straciatella – to połączenie lodów śmietankowych z czekoladą, zwykle w postaci wiórków.
U Sergio gorzka czekolada (oczywiście pierwszej klasy) ma postać cieniutkich arkuszy połamanych na dość duże kawałki – jemy właściwie czekoladę z lodami. Mój synek dostał gałkę lodów śmietankowych i zaraz podzielił się nią z toskańskimi gołębiami. One doceniły jedynie wafelek.
Smakosze mają tu jednak czego szukać. W lodziarni na Piazza Della Cisterna zawsze jest ponad 30 różnych smaków, m.in. dolceamaro – słodko gorzkie lody ze śmietanki aromatyzowanej ziołami, czekolady i kawy, Crema di Santa Fina – pomarańczowe lody z wanilią czy sorbet z wina lokalnego szczepu sangiovese.