To po pierwsze bardzo osobiste zwierzenie. Tym cenniejsze, że mamy coraz mniej okazji rozmów ze świadkami tamtych czasów. Po drugie Alina opowiada o swoich problemach – nastolatki żyjącej w tamtych czasach, a dzisiejsza młodzież ma podobne. A po trzecie jej słowa trafiają do czytelnika niezwykłą dziewczęcą lekkością.
W tekście przeplatają się dwa spojrzenia na świat: jeszcze dziecięce (w momencie wybuchu wojny Alina miała 17 lat) i już dorosłe. Jak pani udaje się między nimi balansować?
Wydaje mi się, że wciąż mam w sobie dużo z dziecka. Gdy miałam kilka lat, mówiłam, że umiem rozmawiać tylko ze zwierzętami i małymi ludźmi. Tak po części jest i teraz. Dlatego prowadzę zajęcia z maluchami – rozumiem je. Alina pisząc, korzystała właśnie z tej swojej dziecięcej pamięci.¶
Jakie sceny najbardziej panią we wspomnieniach Aliny poruszyły?
Zaginięcie chomika w momencie, który mógł zaważyć na życiu Aliny. Mówiąc o niepokoju w kontekście zwierzątka, opisuje ona uczucie strachu na głębszym poziomie. Druga rzecz to powtarzana w getcie legenda o rozstrzelaniu ludzi, którzy nie chcieli wejść do wagonu i dzięki temu umarli na stojąco – godnie.
Jak to się stało, że sięgnęła pani właśnie po ten tekst?