Od siedmiu lat opowiada ?pan na ekranie o trudnych relacjach ludzi najbliższych, przede wszystkim matki ?i syna. Pana spojrzenie ?na tę relację zmienia się ?z upływem czasu?
Nie. Po prostu przyglądam się temu związkowi z różnych perspektyw. W „Zabiłem moją matkę" syn nienawidził matki i odrzucał ją, oskarżał o zaborczość i niszczenie mu życia. W „Na zawsze Laurence" matka odrzucała syna. Teraz, w „Mamie", nikt nikogo nie odrzuca. To społeczeństwo nie pozwala im kochać się tak, jak by chcieli. Oboje mają w genach pewien rodzaj słabości. Nie pasują do ogólnie przyjętego modelu rodziny, a trzeba mieć wiele odwagi, żeby powiedzieć: „Zrywam ze schematami, jestem sobą". Syn jest chory, ma skazę psychiczną, bywa słodki, ujmujący i charyzmatyczny, a za chwilę przypomina bombę atomową, która w każdej chwili może wybuchnąć. Matka jest jak nastolatka, trochę nieodpowiedzialna, naiwna, niedająca sobie rady z własnymi ambicjami i oczekiwaniami innych. Więc to nie jest tak, że moje opinie na temat relacji matka–syn zmieniły się, ja po prostu w każdym z filmów pokazuję inne spojrzenie warianty tych stosunków.
Kiedyś pan nie krył, że filmowe opowieści o matce naznaczone są własnymi doświadczeniami i traumami.
Mam 25 lat. Nie mogę opowiadać o kryzysie wieku średniego, bo nic o nim nie wiem. Robię filmy o tym, co znam: o trudnej miłości, o inności, która dotknęła mnie bardzo wcześnie, gdy zdałem sobie sprawę z własnego homoseksualizmu i musiałem stawić czoło otoczeniu, a wreszcie o transseksualizmie. A relacja matka–syn? No, dobrze. Też wynika z moich doświadczeń. W pierwszym filmie chciałem matkę ukarać, w drugiej pozwalałem jej się zemścić, teraz zaś wyciągam rękę na zgodę. ?O więcej proszę nie pytać.
W pana filmach nie pojawia się nigdy ojciec. Dlaczego?
Facetów na ekranie jest dostatecznie wielu, a moim zdaniem kobiety są bardziej interesujące. Matki, żony, ofiary, głupie blondynki, intelektualistki, czyjeś przyjaciółki, szwagierki – wszystkie one mnie ciekawią. I kocham obserwować, jak wygrywają. Ja zresztą nie mam wzorów ojca. Kiedy byłem dzieckiem, nie byliśmy ze sobą blisko. Matka wychowywała mnie sama. Ojciec aktor zdarzał się od święta. Potem założył drugą rodzinę, a ja – znów – lepiej dogadywałem się z jego żoną niż z nim.