„Trzydzieści dwa kilo” to najgłośniejszy projekt niemieckiej fotograf Ivonne Thein. Artystka prowokuje i bije na alarm – pokazuje zdeformowany ideał piękna, potworne urzeczywistnienie celu tych, którzy wierzą, że przez głód osiągną perfekcję. Tytułowe „Trzydzieści dwa kilo” to marzenie wyznawców „thinspiracji”, czyli wielbicieli chudnięcia (od ang. thin – chudy), zwykle cierpiących na zaburzenia odżywiania. W ich przekonaniu idealna sylwetka przypomina szkielet.
Współczesny przemysł odzieżowy i świat mody wspierają te wyobrażenia, bo popularyzują wychudzone modelki i rozmiary XXS. Thein wystylizowała kobiety na wzór sesji modowych, by dać do zrozumienia, że projektanci i fotografowie także ponoszą odpowiedzialność za globalną manię chudnięcia.
Zdjęcia zrobione przez Thein zostały komputerowo zmodyfikowane. Nie pozowały do nich zawodowe modelki, ale znajome amatorki, które zostały odchudzone dzięki cyfrowym zabiegom. Kobiety u Thein mają niewidoczne twarze – ważne jest ciało, a dokładniej jego brak. Postaci są niemal transparentne, ich nogi i ręce to tylko cienkie linie, które lada moment mogą zniknąć. Balansują na granicy nieistnienia, podtrzymywane bandażami. Paradoksalnie właśnie opatrunki symbolizujące chorobę są jedynym wyraźnym wskazaniem, że modelki żyją. Sztucznie upozowane, robią wrażenie bezwładnych, a zarazem przymuszonych i uwięzionych.
Widoczna na zdjęciach parada wystających obojczyków, kości biodrowych, łokci i żeber jest jednocześnie pokazem kalectwa i przeinaczonego piękna. Ivonne Thein wyraża swój protest wobec ruchu pro-ana (od pro anoreksja), na który trafiła, surfując po Internecie. Promuje on obsesyjne odchudzanie jako styl życia i świadomy wybór. Sieć jest pełna stron, forów i blogów przekonujących, że zaburzenia odżywiania – jak anoreksja i bulimia – nie są chorobą, lecz filozofią. Serwisy są łatwo dostępne, także w języku polskim. Nie mają żadnych zabezpieczeń.
Wystarczy potwierdzić, że ma się ukończone 18 lat, by obejrzeć zdjęcia i filmy dziewczyn, których jedynym pragnieniem jest waga mniejsza niż 40 kilogramów. Widać zbliżenia na kościste nogi, zapadnięte biodra, odciskające się w skórze żebra, wystającą z brzucha miednicę. Blogi pro-ana zdobią efektowne hasła: „Nigdy nie jesteś zbyt chuda!”, „Perfekcja należy się tylko silnym”, i traktowany jak credo cytat: „To, co mnie żywi, niszczy mnie”, zaczerpnięty z twórczości XVI-wiecznego brytyjskiego poety Christophera Marlowe’a.