„Nie płacz, Ewka", „Chcemy być sobą", „Bla, bla, bla", „Ale w koło jest wesoło", „Lokomotywa z ogłoszenia", „Niewiele ci mogę dać" nie miały do tej pory szansy na wznowienie na płycie kompaktowej.
Założyciel grupy Zbigniew Hołdys nie utrzymuje kontaktu z dawnymi kolegami. Ci zaś, nie mogąc wydać pierwszej płyty, nagrali koncertową z okładką wzorowaną na debiucie. Zamiast „kogo skarcić za Hołdysa" Grzegorz Markowski śpiewa „kogo skarcić za szkodnika". Zapanował kompletny pat.
Milion płyt i zero złotych
Był też jeszcze inny powód, dla którego płyta się nie ukazała, choćby w pierwszych latach fonograficznego boomu na początku lat 90. Tak naprawdę... płyty nigdy nie nagrano. W maju i czerwcu 1981 r. powstały nagrania dla radia.
– Kiedy Perfect odniósł sukces, Polskie Nagrania postanowiły wydać radiowe piosenki na płycie – tłumaczył „Rz" Hołdys kilka lat temu. – Zgodnie z obowiązującym prawem zapłaciły radiu 50 proc. naszych honorariów, czyli 200 zł, nam za album, który rozszedł się w nakładzie około miliona egzemplarzy, nie płacąc nic.