29-letni Jan S. wpadł w pierwszych dniach stycznia – usłyszał zarzuty kierowania gangiem i podżegania do zabójstwa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz śledczych, którzy go rozpracowywali. Jak się okazuje, już dwa dni po zatrzymaniu S. próbował w nietypowy sposób zapewnić sobie bezkarność – usiłował przekupić psycholog – ustaliła „Rzeczpospolita".
Do incydentu doszło 5 stycznia w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka, gdzie po zatrzymaniu trafił „król dopalaczy". Tam S. złożył „propozycję korupcyjną psychologowi więziennemu, aby został skierowany na konsultację psychiatryczną, a następnie umieszczony w zakładzie psychiatrycznym" – potwierdza nam Prokuratura Krajowa.
– Propozycja korupcyjna dotyczyła również poświadczenia nieprawdy co do stanu zdrowia Jana S. i w konsekwencji uznania go za niepoczytalnego – zaznacza prok. Karol Borchólski z biura prasowego Prokuratury Krajowej.
Plan nie wypalił. Więzienna psycholog zgłosiła zdarzenie. – Prokurator przedstawił Janowi S. kolejny, czternasty już zarzut. Dotyczy on próby przekupstwa psychologa oraz nakłonienia go do przekroczenia uprawnień i utrudnienia postępowania karnego – mówi prok. Borchólski, dodając, że za ten czyn grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Co w zamian za przychylne decyzje miał oferować S.? Z zarzutu wynika, że chodziło o korzyść majątkową w „nieustalonej kwocie".