Co drugi celnik brał łapówki

Korupcyjne zarzuty usłyszało już 57 ze 140 celników z przejścia w Dorohusku. Wczoraj zatrzymano kolejnych

Publikacja: 18.03.2008 06:11

Co drugi celnik brał łapówki

Foto: Rzeczpospolita

Dziewięciu celników pracujących na przejściach drogowym i kolejowym w Dorohusku zostało wczoraj rano zatrzymanych przez policję. Wszyscy usłyszeli zarzuty korupcyjne. Dziś prokuratura ma zdecydować, czy będzie występować do sądu o ich tymczasowe aresztowanie. Jeśli sąd się do tego przychyli, pożegnają się ze służbą. Jak ustaliła nieoficjalnie „Rz”, razem z tą grupą zatrzymano też trzy inne osoby pracujące w Dorohusku – pracowników komórek wewnętrznych Izby Celnej w Białej Podlaskiej.

To już trzecia w tym roku fala zatrzymań na polsko-ukraińskim przejściu, na którym pracuje ok. 140 celników. W rozpracowywanej od roku aferze zarzuty usłyszało już 57 funkcjonariuszy. Kilkanaście osób zostało tymczasowo aresztowanych, 20 stanęło przed sądem. W ubiegłym tygodniu 14 celników dobrowolnie poddało się karze.

Śledztwo dotyczy przyjmowania przez celników korzyści majątkowych od osób prywatnych i firm za przyśpieszanie odpraw celnych w latach 1998 – 2007. Wysokość łapówek wręczonych funkcjonariuszom przekroczyła już w sumie ćwierć miliona złotych. Śledztwo cały czas trwa. – Nie można wykluczyć dalszych zatrzymań – mówi „Rz” prokurator Andrzej Markowski, naczelnik biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, wydziału V zamiejscowego w Lublinie.

Przez zatrzymania celników spadło tempo odpraw na granicy. Niestety, nie zmieni tego nawet zatrudnianie nowych ludzi i przydzielenie dodatkowych etatów (od 1 kwietnia do pracy w Izbie Celnej w Białej Podlaskiej przyjdzie 40 funkcjonariuszy, w ciągu następnych dwóch miesięcy przeniesionych zostanie tam kolejnych 20 etatów). Wszystko dlatego, że w aferę zamieszani są przede wszystkim doświadczeni funkcjonariusze. Osoby zatrudniane w ich miejsce trzeba przyuczać do nowych obowiązków, a służba przygotowawcza celników trwa trzy lata.

– Przez ten czas nowo zatrudnieni nie mogą zajmować samodzielnego stanowiska i pracują pod nadzorem kolegów. Odczuwamy to w codziennej pracy – przyznaje Marzena Siemieniuk, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białej Podlaskiej.

Według prokuratora Markowskiego dowody na korupcję celników są mocne. – Potwierdzają to postanowienia sądu o tymczasowym aresztowaniu funkcjonariuszy – argumentuje.

Z materiałów zebranych przez śledczych wynika, że łapówkarstwo na granicy w Dorohusku przybrało niespotykane na żadnym innym przejściu granicznym rozmiary. W zwalczaniu korupcji nie pomogło nawet zatrudnienie specjalisty od etyki zawodowej i szkolenia funkcjonariuszy w tym zakresie.

– Korupcja była akceptowana w sposób milczący przez przełożonych. Panowała fałszywa lojalność zawodowa – mówił podczas niedawnej wizyty w Dorohusku szef służby celnej Jacek Kapica. – Celnicy powinni być lojalni wobec państwa, a nie wobec kolegów, którzy popełniają błędy. Dlatego trzeba być przygotowanym na to, że prokuratorzy będą wykonywać swoje obowiązki. Ważne, aby zatrzymania odbywały się w najmniej uciążliwy sposób.

Problem z łapówkarstwem na granicach nie dotyczy jednego przejścia. W 2007 roku w Izbie Celnej w Białymstoku pracę straciło dwóch skorumpowanych celników. A na Podkarpaciu w ubiegłym roku zarzuty postawiono aż 56 celnikom. Jednak tam, po wykryciu afery, sytuacja się poprawiła. Ze statystyk wynika, że od stycznia funkcjonariusze pracują wzorcowo – nie odnotowano żadnego przypadku zatrzymania celnika.

Od października ubiegłego roku celnicy z Porozumienia Białostockiego prowadzą akcję protestacyjną. Domagają się podwyżek i zmiany w ustawie o służbie celnej. Zgodnie z jej art. 25 z chwilą aresztowania funkcjonariusz zostaje zwolniony z pracy. W styczniu, po pierwszej fali zatrzymań w Dorohusku, celnicy w ramach protestu zaczęli masowo brać urlopy na żądanie i zwolnienia lekarskie. Braki kadrowe doprowadziły do powstania wielokilometrowych kolejek tirów na przejściach granicznych z Ukrainą i Białorusią. Kierowcy czekali w nich nawet tydzień, bez toalety i prysznica. Niektórym podczas oczekiwania kończyło się paliwo, jedzenie, napoje i pieniądze. Doszło też do tragedii – 50-letni kierowca ciężarówki po dwóch dniach stania w kolejce zmarł na serce. Obwiniani o tragedię funkcjonariusze tłumaczyli, że tylko taka forma protestu może spowodować zwrócenie uwagi na ich żądania. Atakowani za wykonywanie jednego z najbardziej skorumpowanych zawodów, bronili się, że do utraty posady i reputacji wystarczy niesłuszne pomówienie przemytnika. Prokuratorzy zapewniają jednak, że zatrzymania w Dorohusku nie mają związku z takimi donosami.

tom

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne