Czego boją się mamy

Po urodzeniu dziecka pojawia się lęk przed degradacją i zwolnieniem

Publikacja: 26.04.2010 21:20

Czego boją się mamy

Foto: ROL

Pracują, zdobywają dobrze płatne stanowiska, a po urodzeniu dziecka długo zostają w domach – to problem niejednej kobiety.

Według danych GUS ponad trzy czwarte biernych zawodowo kobiet w wieku 25 – 34 lata nie pracuje z powodu sprawowania opieki nad dzieckiem i obowiązków związanych z prowadzeniem domu.

Co zatrzymuje mamy w domach? Strach: przed zwolnieniem, przed przesunięciem na gorsze stanowisko, przed utratą dotychczasowych zarobków i przywilejów.

Zdecydowana większość respondentek ma wątpliwość, czy po powrocie do pracy uda się im połączyć obowiązki domowe z zawodowymi (26 proc.) – wynika z badania w ramach projektu "Mama w pracy", które w 2009 r. na zlecenie Human Resources Project przeprowadzili socjologowie z Uniwersytetu Łódzkiego. Z kolei 20 proc. nie jest pewnych, czy poradzą sobie w pracy, bo pozostając w domu, zostały odcięte od wiedzy związanej z branżą. Dotyczy to głównie osób, które pracują w zawodach wymagających nieustannego kształcenia (informatyka, bankowość, prawo, medycyna).

– Świat informatyki idzie bardzo szybko do przodu, a ja pracowałam przy digitalizacji map, z którymi nie miałam do czynienia przez dwa lata – mówi o swoich wątpliwościach jedna z kobiet .

[srodtytul]Co z dzieckiem?[/srodtytul]

Kolejną barierą w powrocie do pracy jest dla matek kwestia opieki nad dzieckiem.

Aż 35 proc. zastanawia się, jak małe dziecko poradzi sobie bez ich opieki. Rozłąka z maluchem jest przeszkodą w podjęciu pracy dla 20 proc. respondentek. Część z nich nie wyobraża sobie, że powierzy opiekę nad dzieckiem opiekunce. To problem 10 proc. badanych kobiet.

– Okazuje się nagle, że ktoś to musi zrobić, zaopiekować się moim dzieckiem, ale nie zrobi tak dobrze jak ja – tłumaczy jedna z respondentek.

Żaneta Gadecka, która opiekuje się dwiema córkami w wieku 6 i 2 lat, twierdzi, że te obawy nie są bezpodstawne. Sama miała różne doświadczenia z kobietami, które dorywczo opiekowały się dziewczynkami. – Ostatnia unikała wychodzenia na spacery, więc córki całe dnie spędzały w domu – opowiada. – Na dodatek zdarzyło się jej przyjść chorej.

Inny problem matek to strach przed reakcją ewentualnego pracodawcy na absencję w pracy związaną z chorobą dziecka. Ankietowane kobiety zastanawiały się nad tym, w jaki sposób będzie je traktował pracodawca, gdy zechcą skorzystać z przysługujących im dni opieki czy zwolnień lekarskich.

Jak się okazuje w wielu przypadkach przedłużanie urlopu wychowawczego wynika z nacisku mężów. O takich powodach młode mamy opowiadały psychoterapeutce Justynie Kliombce -Jarzynie z Międzynarodowej Fundacji Kobiet. Ich partnerzy na informację o planowanym podjęciu pracy pytali: "kto będzie sprzątał, gotował, zajmował domem". Teściowe dodawały: "co to za matka, która idzie do pracy, a dziecko wysyła do żłobka".

[srodtytul]Powrót z innego świata [/srodtytul]

Eksperci uważają, że największe bariery tkwią w samych kobietach, które po urodzeniu dziecka mają zaniżoną wiarę we własne możliwości, wstydzą się własnego wyglądu.

– Jak się długo siedzi w domu, to się bardzo obniża samoocena, traci się wiarę we własne możliwości – przyznaje jedna z respondentek. – Bo jak się żyje w świecie zupek i kupek, to kobiecie wydaje się, że to jest jedyna rzecz, w której może się sprawdzić.

Jak wynika z badania, do pracy łatwiej powrócić kobietom z wyższym wykształceniem, które zanim zaszły w ciążę podjęły wymagającą i atrakcyjną pracę. – W dziale zwolniło się miejsce, na które czekałam, więc skróciłam sobie urlop wychowawczy o pół roku – mówi jedna z badanych.

– Przypadki skracania urlopów dotyczą przede wszystkim kobiet na stanowiskach menedżerów w dużych korporacjach – zaznacza socjolog Julita Czernecka, współautorka projektu. – Wiedzą, że pozostanie na urlopie może złamać ich karierę zawodową, dlatego nie chcą ryzykować.

Kobiety wyliczają też wiele barier, które utrudniają im powrót do pracy. Wśród nich wymieniają fakt, że mają tylko trzy miesiące urlopu macierzyńskiego, a do żłobka mogą oddać dziecko dopiero, gdy ukończy pół roku. Dlatego skazane są na urlopy wychowawcze. To najtrudniejszy okres dla niezamożnych rodzin.

– W wielu miastach jest też problem z uzyskaniem miejsc w żłobkach i przedszkolach – mówi Justyna Kliombka-Jarzyna. – Duże zakłady nic nie robią, żeby je zakładać, choć byłoby to dla nich opłacalne. Matki spokojne o dzieci pracują lepiej.

Paniom posiadającym dzieci trudniej znaleźć zatrudnienie również dlatego, że często mają preferencje dotyczące godzin pracy. Bezrobotne kobiety deklarują, że podjęłyby pracę, gdyby "trafiła się fajna oferta", która pozwoliłaby łączyć obowiązki matki i pracownicy.

Dla Katarzyny Bretner z Łodzi byłaby to posada w sklepie. – Mogę pracować pomiędzy godz. 7 i 16, żeby zdążyć odebrać dzieci. Córka ma 6 lat chodzi do przedszkola, a 2-letni syn do żłobka – opowiada. – Szukałam pracy w sklepach spożywczych, odzieżowych. Potrzebowali sprzedawców, ale nie mieli posady dla mnie, bo praca jest do godz. 19 albo na zmiany. Twierdzili, że jeśli mi zależy na pracy, to powinnam się podporządkować. Pytano mnie, czy mam z kim zostawić dzieci, gdy zachorują, a ja nie mam.

Pracują, zdobywają dobrze płatne stanowiska, a po urodzeniu dziecka długo zostają w domach – to problem niejednej kobiety.

Według danych GUS ponad trzy czwarte biernych zawodowo kobiet w wieku 25 – 34 lata nie pracuje z powodu sprawowania opieki nad dzieckiem i obowiązków związanych z prowadzeniem domu.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne
Kraj
Końskie: Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki starli się w debacie. Krzysztof Stanowski: Wszystkich nie ma
Kraj
Wydarzenia radomskie 1976 roku ponownie trafią pod lupę śledczych
Materiał Promocyjny
EFNI Wiosna w Warszawie: o polskiej prezydencji i przyszłości rynku pracy
Kraj
Rosjanie zostają w Krakowie. PKP przedłużą umowę na najem budynku konsulatu