Znów podziemna plantacja konopi

Zlikwidowali ją policjanci z Wielopolski. To drugi tego typu przypadek w ciągu zaledwie trzech miesięcy. Czy plantacje zakłada grupa przestępcza?

Publikacja: 27.05.2010 18:04

Marihuana

Marihuana

Foto: Wikipedia

Plantacja znajdowała się w miejscowości Graby niedaleko Gniezna. Rozciągała się pod ziemią. Nad nią stał budynek, w którym miała się mieścić fabryka produkująca akumulatory.

- Wisiał nawet szyld. Ale nie widziałem, żeby się tam cokolwiek działo - przyznaje jeden z mieszkańców wsi. Kiedy policjanci weszli do środka, natknęli się na atrapy akumulatorów oraz tak zwanych szaf energetycznych.

W budynku znajdowały się zamaskowane wejścia do podziemnej hali. A tam na 400 m kw. rosło 6,5 tys. krzaków konopi. W pomieszczeniu został też zainstalowany system sterujący nawadnianiem, naświetlaniem i wentylacją roślin.

- Wszystko to jest warte około 5 mln zł - wyjaśnia Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

Z ustaleń śledczych wynika, że fikcyjna fabryczka akumulatorów powstała specjalnie po to, by stanowić przykrywkę dla plantacji. Narkotyki z upraw trafiały na krajowy rynek. W związku z tą sprawą policja zatrzymała trzy osoby. Są to mieszkańcy Poznania w wieku od 25 do 30 lat. Wszyscy byli notowani za przestępstwa narkotykowe.

Plantacja do złudzenia przypomina tę, która trzy miesiące temu została zlikwidowana w Radzewicach. Tam uprawa także znajdowała się pod ziemią, a do hal wchodziło się przez pomieszczenia fikcyjnej firmy - pralni chemicznej. Jedyna różnica polega na tym, że plantacja w Radzewicach była przeszło dwa razy większa.

Przy okazji tamtej sprawy policjanci zatrzymali dziewięć osób, między innymi właściciela posesji. Radzewice i Graby dzieli od siebie dystans zaledwie kilkudziesięciu kilometrów.

- Na razie nie łączymy obydwu spraw - podkreśla Borowiak. Nieoficjalnie śledczy przyznają jednak, że związek pomiędzy nimi niemal na pewno istnieje. Jak udało nam się ustalić, zatrzymane osoby były tylko pionkami. Niewykluczone, że ich mocodawca mieszka za granicą. Jeden z tropów może prowadzić do Niemiec.

Na razie jednak policja milczy. - Dla dobra śledztwa nie mogę udzielać na ten temat żadnych informacji - ucina Borowiak.

Tymczasem zatrzymani wczoraj mężczyźni usłyszeli zarzuty związane z nielegalną produkcją znacznej ilości środków odurzających. - Grozi za to kara do 15 lat więzienia - wyjaśnia Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Dziś prokurator wystąpi o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztu.

Plantacja znajdowała się w miejscowości Graby niedaleko Gniezna. Rozciągała się pod ziemią. Nad nią stał budynek, w którym miała się mieścić fabryka produkująca akumulatory.

- Wisiał nawet szyld. Ale nie widziałem, żeby się tam cokolwiek działo - przyznaje jeden z mieszkańców wsi. Kiedy policjanci weszli do środka, natknęli się na atrapy akumulatorów oraz tak zwanych szaf energetycznych.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne