Taki wyrok zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie. Prawdopodobnie kończy trwającą ponad dekadę sądową batalię Mariana Jurczyka. Zaczęła się w marcu 2000 r., gdy sąd orzekł, że zataił w oświadczeniu lustracyjnym fakt współpracy z SB. Musiał wypełnić ten dokument, kandydując w 1997 r. na senatora. W konsekwencji stracił mandat
– Nigdy nie współpracowałem, dlatego nie mogłem się przyznać. Kontakt wymuszony groźbą utraty życia, a współpraca to co innego – mówił wtedy Jurczyk. Jego współpraca z SB trwała od 22 czerwca 1977 r. do 29 listopada 1979 r. W 2002 r. Sąd Najwyższy oczyścił go z zarzutu agenturalności – współpraca nie była tajna, a przekazywane informacje były bezużyteczne operacyjnie. Ale utraty mandatu senatora nie można już było cofnąć.
Dlatego w 2005 r. Jurczyk pozwał Skarb Państwa – domagał się 248 tys. zł odszkodowania z odsetkami za dochody, jakie miałby z senatorskich pensji i diet. Żądał też 30 tys. zł zadośćuczynienia za straty moralne poniesione po uznaniu, że jest „kłamcą lustracyjnym”.