– Jest transgraniczny problem dotyczący tych zwierząt – przyznaje Bożena Kotońska, regionalny konserwator przyrody z Krakowa. – Dlatego szukamy kompromisu.
W Polsce żyje tylko 80 – 100 niedźwiedzi, głównie w Małopolsce i w Bieszczadach. Ponieważ przyroda nie uznaje granic, połowa z nich stale migruje między Polską a Słowacją. Tymczasem nasi sąsiedzi mają ok. 800 niedźwiedzi i co roku wydają 60 – 80 pozwoleń na ich odstrzał.
– Tylko połowa z nich zostaje wykorzystana – zapewnia Rastislav Rybanic, dyrektor generalny w Ministerstwie Środowiska Republiki Słowackiej, który przyjechał na konferencję do Krakowa. – Chodzi wyłącznie o utrzymanie tej grupy w odpowiedniej kondycji zdrowotnej i odpowiedniej wielkości na terenie, na jakim mieszka, oraz o eliminację osobników konfliktowych, zagrażających ludziom.
Polscy ekolodzy boją się jednak, że strzały mogą paść również w kierunku polskich zwierząt, bo ich migracje trudno dokładnie monitorować. Dlatego pod koniec 2010 r. do ministra środowiska wpłynął apel o interwencję w sprawie planowanych na Słowacji odstrzałów niedźwiedzi. Podpisały się pod nim najważniejsze organizacje przyrodnicze i ekologiczne. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zaprosiła więc Słowaków do rozmów o ochronie tych zwierząt.
A także o ochronie wilków. Po polskiej stronie żyje ich ok. 600 – 800 i są pod ścisłą ochroną. Na Słowacji jest ponad 1,5 tys. osobników i dozwolony jest ich sezonowy odstrzał od 1 października do 31 stycznia. Rocznie ginie nawet 120 sztuk. Wilki nie mają też szczęścia do naszych wschodnich sąsiadów. Na Ukrainie także się na nie poluje, a na Białorusi – wręcz je tępi.