Na Podhale napowietrzną koleją

Obietnica tej inwestycji na razie brzmi jak bajka, bo podróż z Krakowa do Zakopanego mogłaby trwać jedynie 30 minut

Publikacja: 10.06.2011 16:32

Na Podhale napowietrzną koleją

Foto: www.eaglerail.us

Taką ofertę złożyła właśnie władzom Zakopanego amerykańska firma EagleRail, która od lat buduje napowietrzne kolejki w wielu krajach, m.in. we Francji i w Brazylii. To mogłoby dla kierowców oznaczać koniec wielogodzinnych korków na zakopiance.

Dziś przedstawiciele amerykańskiej firmy prezentowali swoje projekty na wspólnym posiedzeniu radnych komisji gospodarki komunalnej zakopiańskiej gminy i starostwa tatrzańskiego. Zapowiadają komunikacyjną rewolucję.

Wagoniki takiej kolei są podwieszane na wysokości ok. 5 metrów, na specjalnych słupach, a jeden może zabrać do 120 pasażerów. W ofercie są jednak także znacznie mniejsze wagoniki. Odjeżdżają co trzy minuty i mogą dotrzeć z Zakopanego do Krakowa w ciągu zaledwie 30 minut. W dodatku kolejka jest ekologiczna, a inwestycja nie oznacza, iż trzeba będzie wysiedlać część mieszkańców Podhala, co było problemem przy budowie dróg. Trasa napowietrznej kolei miałaby częściowo pokrywać się z rejonem zakopianki, a częściowo biec po istniejących torach kolejowych.

Firma, która prowadziła już rozmowy z resortem infrastruktury, obiecuje, że zbuduje napowietrzną kolej w pięć lat od podpisania kontraktu. Koszty inwestycji ocenia na ok. 30 mln dolarów za milę, łącznie – ok. 1,8 mld złotych.

Prędkość takiego superpociągu to od 135 do 200 km na godzinę. Na razie zwykły pociąg z Krakowa do Zakopanego jedzie… ponad cztery godziny.

 

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne