W najnowszym "Przekroju" Przemysław Wielgosz pyta, co my jeszcze robimy na tej przegranej wojnie. O jej kosztach obciążających polski budżet pisze: "Jeżeli w ciągu pierwszych pięciu lat (2002 - 2006) wyniosły one 107 mln zł, to w samym tylko 2007 r. wzrosły ponadtrzykrotnie. W zeszłym roku utrzymały się na poziomie 1,54 mld, a łącznie przekroczyły już 5 mld. Czy to dużo? Sporo, skoro nie tak dawno Ewa Kopacz (...) zapowiadała w ramach polityki oszczędności "niezbędne cięcia" w służbie zdrowia na sumę 500 mln zł. Być może gdyby nie półtora miliarda topione właśnie w Afganistanie, nikomu nie przyszłoby do głowy szukanie oszczędności w Ministerstwie Zdrowia.
Zostawmy jednak pieniądze. Przecież, jak nas zapewniają przedstawiciele właściwie całej klasy politycznej, polska okupacja prowincji Ghazni służy wyższym celom, których nie da się przeliczyć na gotówkę. Z całego ich zestawu pozostało jednak niewiele. Poszły już w zapomnienie demokracja, rozwój ekonomiczny i dyżurne prawa kobiet. Na placu boju pozostały właściwie tylko bezcenne doświadczenia wojskowe i zobowiązania sojusznicze".
Portret amerykańskiego historyka Tony'ego Judta pióra Jarosława Makowskiego przynosi krytycznąopowieść o współczesności i kreśli scenariusz zmiany: "Bój o nowy porządek polityczny i społeczny nie będzie łatwy. Po przeciwnej stronie barykady stoi twardy i silny przeciwnik, którego symbolem jest koalicja wielkiej triady: Wall Street, Białego Domu i Hollywood. Dziś wszystkie te trzy elementy - zarówno potęga gospodarcza (Wall Street), siła kulturowa (Hollywood), jak i władza polityczna (Biały Dom) - są ze sobą powiązane. Tylko ich rozerwanie może dać początek zmianie, której oczekują miliony kobiet i mężczyzn".
Czym był i jest fenomen Violetty Villas w pokoleniu 30-letnich dzisiaj Polek i Polaków opisuje Julia Kubisa. "Fascynacja Violettą to zerwanie pępowiny łączącej nasz pokoleniowy gust z upodobaniami estetycznymi naszych rodziców. Dla nich kicz, dla nas camp. Villas to "Zdeptany kwiatuszek" Ronalda Firbanka, tak straszliwie przesłodzony, przewrażliwiony, hiperemocjonalny, że aż nieskończenie piękny. Katolicka, prowincjonalna niewinność skonfrontowana z bujną figurą i wielkim, porywającym głosem.
Ale również camp polityczny - wywracający rzeczywistość na opak, podważający obowiązujące estetyczne kanony. Celebrujący afektację. Wyśmiewający mit racjonalności, homo economicus, do którego dążą współczesne społeczeństwa - bo racjonalność opiera się na represji emocji i dopasowaniu do jednej słusznej formy".