Gąszcz nieprecyzyjnych przepisów akcyzowych to dzisiaj jeden z najpoważniejszych problemów importerów.
Uczestnicy dyskusji w studiu Polsatu byli zgodni, że polskie prawo podatkowe – również to dotyczące akcyzy – jest zbyt skomplikowane, a gąszcz przepisów często pozwalających na urzędniczą uznaniowość to pole do nadużyć. – Problemem jest to, że przepisy akcyzowe w Polsce dotyczące polskich przedsiębiorców są tak sformułowane, że pozwalają urzędnikom na zastosowanie tych, które im akurat pasują. W efekcie mogą zrobić, co chcą, a ofiara ich działań dopiero w sądzie wielkim kosztem musi dochodzić swoich praw – mówił Andrzej Malinowski, prezes stowarzyszenia Pracodawcy RP
Problem złego prawa akcyzowego obowiązującego w Polsce pojawia się nie po raz pierwszy. Gdy ponad miesiąc temu Polsat poświęcił swój program publikacji „Rz" dotyczącej kłopotów, z jakimi borykają się importerzy pikapów, mecenas Paweł Kuglarz, partner w kancelarii Beiten Burkhardt, mówił wówczas „Rz": – Mamy poważny problem, jakim jest sprzeczność przepisów prawa o podatku akcyzowym, wytycznych Ministerstwa Finansów i wytycznych UE
Uczestniczący wówczas w programie poseł Sławomir Kopyciński (Ruch Palikota) zapowiadał, że przygotuje w ciągu kilku tygodni propozycję zmian w ustawie o podatku akcyzowym. W niedzielę jednak powiedział: – Prawo akcyzowe jest zharmonizowane. Błędy to wina celników.
Alkohol czy koncentrat
O tym, jak te zmiany są potrzebne, świadczy przypadek Edwarda Marciniaka, który w weekend przedstawiły „Rzeczpospolita" i program „Państwo w państwie" telewizji Polsat.