Religia w szkole znów dzieli

Matura z religii czy powrót do sal katechetycznych? Jedno jest pewne, obecny system wyczerpał się i wymaga zmian

Aktualizacja: 01.12.2012 10:28 Publikacja: 30.11.2012 20:57

Religia w szkole znów dzieli

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Ruch Palikota złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, który przenosi ciężar finansowania zajęć z religii na rodziców i Kościół. Biskupi chcą z kolei, by przedmiot ten można było zdawać na maturze. Religia w szkole budzi wielkie emocje i dlatego temat nieustannie wraca do debaty publicznej.

Nowa matura

Sekwencja zdarzeń bywa różna. Raz lewicowi politycy domagają się jej usunięcia z systemu edukacji. Powołują się na świecki charakter państwa i koszty związane z prowadzeniem nieobowiązkowych lekcji.

Innym razem to biskupi wnoszą o podniesienie rangi tego przedmiotu, wskazując, że powinien zostać włączony do kanonu maturalnego.

Jedno jest pewne: po blisko 25 latach obecności religii w polskich szkołach problem powinien zostać rozwiązany, tak by nie zostawiać narzędzia do rozgrywek politycznych.
Tym razem sprawa wróciła za sprawą Kościoła, przy okazji przygotowanej przez resort edukacji reformy egzaminu dojrzałości. Biskupi w trakcie posiedzenia komisji wspólnej rządu i episkopatu stwierdzili, że chcą, by w związku ze zmianami wśród maturalnych przedmiotów do wyboru była także religia. Stwierdzili, że chcą szybkiego rozwiązania sprawy. Uzasadniają, że taki egzamin stanowiłby realizację zasady równoprawnego traktowania nauki religii z innymi przedmiotami.

– Kościół nigdy nie wycofał się z postulatu możliwości zdawania przez uczniów religii na maturze – mówi ks. prof. Piotr Tomasik, konsultor Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. Dodaje, że sprawa wróciła pod dyskusję ze względu na nową podstawę programową kształcenia, która zaczyna właśnie obejmować licea ogólnokształcące.

Ruch Palikota: Kuriozalny pomysł, aby religia była na maturze

MEN umywa ręce

MEN od sprawy się dystansuje. Służby prasowe resortu w przesłanej nam korespondencji tłumaczą: „W dzisiejszych warunkach prawnych wprowadzenie matury z religii jest trudne do zrealizowania. Strona rządowa zobowiązała się do przeprowadzenia dokładnej analizy prawnej”. O co chodzi? Wyjaśnia rzeczniczka resortu Paulina Klimek: – Nauczanie religii odbywa się na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez właściwe władze Kościołów i inne związki wyznaniowe, przedstawione ministrowi edukacji do wiadomości. Natomiast egzamin maturalny jest przeprowadzany z przedmiotów, których podstawę programową określa i zatwierdza MEN”. Oznacza to tyle, że byłaby możliwość zdawania matury z religii, gdyby jej podstawę programową przygotowało MEN.

Stare ustalenia

To nie jest niemożliwe. Na posiedzeniu komisji wspólnej rządu i episkopatu w 2007 r. wprowadzenie religii na maturę obiecuje ówczesny szef MEN Roman Giertych. – Ustalenia były takie, że od 2010 r. uczniowie w ramach przedmiotów dodatkowych mogliby zdawać maturę ze wszystkich religii, które wykłada się w polskich szkołach: rzymskokatolickiej, prawosławnej, islamu czy judaizmu – mówi „Rz” Giertych. Formuły i treści egzaminów miały zostać przygotowane przez specjalistów z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej oraz przedstawicieli wszystkich zainteresowanych Kościołów.

– Skoro maturę można zdawać z każdego przedmiotu, to dlaczego ogranicza się ten kanon z religii, podkreślam różnych religii? – dodaje były szef MEN. Przyznaje, że wszyscy mieli świadomość, że egzamin ten będzie wybierany przez niewielki odsetek uczniów, z drugiej strony koszty jego przygotowania byłyby niewielkie w stosunku do nakładów przeznaczanych na matury.

Prace nad tymi ustaleniami wstrzymano, kiedy ministrem edukacji została Katarzyna Hall. Oficjalnym powodem było oczekiwanie na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który miał stwierdzić, czy ogłoszone przez Giertycha rozporządzenie umożliwiające wliczanie oceny z religii do średniej jest zgodne z konstytucją. W 2009 r. TK stwierdził, że takie prawo nie łamie konstytucji.

Giertych przekonuje, że uciekanie MEN od tematu religii na maturze narusza zobowiązania rządu wobec Kościoła. Zgodnie z ustaleniami przyjętymi w 2007 r. przez rząd Kościół ma prawo domagać się wprowadzenia religii na maturę.

Kościół a budżet

Ksiądz prof. Tomasik nie pozostawia wątpliwości. – Problemy natury prawnej nie są skomplikowane, a argumenty za wprowadzeniem matury z religii są uzasadnione. Chodzi o politykę – podkreśla.

Politycznie zręcznie wykorzystuje to Ruch Palikota, podsycając swój antyklerykalny elektorat. Partia domaga się, aby koszty lekcji religii pokrywali zainteresowani rodzice, pełnoletni uczniowie lub Kościoły.

Politycy RP przekonują, że finansowanie religii z budżetu państwa jest niezgodne z konstytucyjną zasadą bezstronności państwa w kwestiach wyznaniowych, a konkordat mówi tylko o organizowaniu zajęć z religii w szkołach publicznych, a nie o ich finansowaniu. Z wyliczeń RP wynika, że co roku lekcje religii kosztują 1,3 mld zł. Poseł tego ugrupowania Artur Bramora, szef Sejmowej Komisji ds. Edukacji, przekonuje, że proponowane przez nich rozwiązanie dałoby samorządom znaczne oszczędności w zakresie edukacji. Jego zdaniem może to być istotne teraz, w czasach kryzysu ekonomicznego i sytuacji, w której samorządom coraz bardziej finansowo ciąży oświata.

A tak komentuje propozycje wprowadzenia religii na maturę: – Taki zabieg ma na celu zapewnienie publicznego finansowania dla przyszłych kadr duchownych czy katechetów. Można zakładać sytuację, w której egzamin z religii zwiększy zainteresowanie teologią – mówi. Dodaje, że ofensywa kościelna ma na celu położenie większego nacisku na kwestie religii w szkołach i dodatkowo zwiększenie poziomu publicznych wydatków na ten cel.

Formuła do reformy

Religię do szkół w 1990 r. wprowadził rząd Tadeusza Mazowieckiego, odpowiedzialny za to był minister edukacji prof. Henryk Samsonowicz. Tak ocenia reformę.

– Nasza decyzja podjęta była ze względu na oczekiwania społeczne. Poparta była badaniami, z których wynikało, że ponad 80 proc. społeczeństwa chce wprowadzenia religii do szkół, ale czasy się zmieniły – mówi „Rz” prof. Samsonowicz.

Zwraca uwagę, że nie zostały zrealizowane wszystkie założenia tamtej reformy. – Wciąż w wielu szkołach nie ma wyboru pomiędzy religią a etyką. Poza tym wiele zastrzeżeń budzi poziom wykształcenia katechetów – podkreśla. I dodaje: – Jesteśmy w innej epoce niż 25 lat temu, może warto by powtórzyć badania dotyczące zapotrzebowania społecznego na naukę religii w szkołach i tego, jak powinna ona – czy może pokrewnego przedmiotu – wyglądać. Widać, że obecny stan wywołuje silne i szkodliwe emocje.

Religia wyznaniowa obecna jest w szkołach 13 krajów europejskich, m.in. w Czechach, Niemczech, we Włoszech, w Hiszpanii czy Grecji. Lekcje mają charakter obowiązkowy (np. w Austrii) lub fakultatywny (np. we Włoszech). We wszystkich z nich religia jest finansowana przez państwo.

Gdy chodzi o ustalanie programów nauczania, to istnieje kilka modeli. Przykładowo w Austrii program nauczania religii jest układany przez Kościół. Na Słowacji natomiast wspólnie zatwierdzany przez władze państwowe i kościelne. Z kolei w Hiszpanii program nauczania religii przygotowują władze oświatowe, a zatwierdzają kościelne.

W Austrii, Finlandii, Czechach, Irlandii oraz w pięciu krajach związkowych Niemiec można też zdawać maturę z religii.

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne