Rz: 2 kwietnia minie 18 lat od uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Innymi słowy, nasza ustawa zasadnicza osiągnie pełnoletność. Czy przez ten czas zdążyły dojrzeć wprowadzone przez nią rozwiązania ustrojowe? Albo inaczej: czy naszej polityce udało się dojrzeć do tych rozwiązań?
Rafał Matyja: Na pewno nie oceniałbym naszych rozwiązań ustrojowych w kategoriach dojrzałości. Nie można powiedzieć, że jest to świetny dokument, tylko politycy do niego nie dojrzeli. Ale nie jest to także ustawa pozbawiona wad. Po prostu ma ona swoje blaski i cienie. Na pewno konstytucja lepiej określiła rolę i pozycję ustrojową premiera, w miarę dobrze opisuje pozycję Sejmu i sposób jego konstruowania. Ale stwarzanie okazji do szkodliwej rywalizacji między prezydentem a rządem i większością sejmową uważam za niekorzystne.
To największa wada konstytucji?
W ogóle wprowadzenie dwóch ośrodków władzy wykonawczej wydaje się poważnym błędem. Prezydent i premier w warunkach konfliktu interesów mogą się wzajemnie blokować. W ostatnich latach nie widać tego problemu, ale nie wynika to z dojrzałości naszego systemu czy wypracowania odpowiedniej kultury politycznej, tylko z faktu, że prezydent i premier są z tego samego obozu politycznego. Co więcej – Donaldowi Tuskowi udało się znaleźć w Bronisławie Komorowskim prezydenta nastawionego pasywnie i ugodowo. Inny problem to brak sensownego uregulowania kwestii Senatu. Może trzeba by było zmniejszyć izbę wyższą, może bardziej powiązać z władzami samorządowymi... Na pewno w obecnej formie ta instytucja nie ma większego sensu.
W debacie publicznej od lat pojawiają się głosy, że naprawę państwa trzeba zacząć od napisania nowej konstytucji. Pan, jako autor koncepcji IV RP, także wielokrotnie wspominał o konieczności naprawy ustawy zasadniczej.