Takie zarzuty postawiła im dziś prokuratura na Pradze Północ w związku z wydarzeniami z nocy z niedzieli na poniedziałek, do jakich doszło na warszawskiej Białołęce. Funkcjonariusze mieli zastraszyć, pobić i wywieźć do lasu Pawła Surgiela, który zwrócił im uwagę, że radiowozem zajęli aż trzy miejsca parkingowe.
Wtedy funkcjonariusze kazali kazali mu odejść. Mężczyzna nie zrobił tego i dodał, że gdyby zwykli obywatele zatarasowaliby w ten sposób miejsce z włączonym silnikiem, to dostaliby mandat. Wówczas strażnicy, kazali mu „wyp... ". Stwierdzili, że jest pijany i nie będą z nim dyskutować. Mężczyzna postanowił nagrać radiowóz straży swoją komórką.