W centralnej części Pustyni Atakama znajduje się obszar, na którym - do 2015 roku - od 500 lat nie spadła kropla deszczu. Jednak niespodziewane opady w marcu i sierpniu 2015 roku, a potem jeszcze w 2017 roku okazały się katastrofalne w skutkach dla życia występującego na pustyni. Z szesnastu różnych gatunków drobnoustrojów, które występowały na pustyni, przetrwały jedynie dwa-cztery. Alberto Fairen, współautor badania pisze o "wymieraniu na ogromną skalę".
- Spodziewaliśmy się, że pojawienie się deszczu na pustyni doprowadzi do tego, że pustynia zacznie tętnić życiem - przyznał Fairen. Tymczasem, jak dodaje, stało się zupełnie odwrotnie.
Dlaczego tak się stało? To - zdaniem badaczy - efekt dostosowania się drobnoustrojów do skrajnie nieprzyjaznych warunków życia. Nagłe pojawienie się dużej ilości wody doprowadziło więc do zakłócenia ich normalnego funkcjonowania, wskutek procesu nazywanego szokiem osmotycznym.
Jak czytamy w amerykańskim "Newsweeku" obserwacja tego zjawiska na Pustyni Atakama pozwala zrozumieć, w jaki sposób życie mogło rozwinąć się na Marsie (jeśli kiedykolwiek tam występowało). 4,5 do 3,5 mld lat temu na powierzchni Marsa mogły znajdować się duże ilości wody. Z czasem jednak klimat stawał się coraz bardziej suchy, aż wreszcie Mars zmienił się w pustynię, jaką znamy dziś.
Jednak później na Marsie zdarzały się - według badaczy - nagłe opady, które doprowadzały do podtopień. W efekcie jeśli w skrajnie niesprzyjających warunkach powstały jakieś ekosystemy to - wskutek szoku osmotycznego mogły być niszczone podobnie jak drobnoustroje na Pustyni Atakama.